pt.. gru 6th, 2024
Indeksy giełdowe w Polsce spadają, podobnie jak Nasdaq zbliża się do kolejnego rekordu

Straty poniosły wczoraj wszystkie najważniejsze krajowe indeksy. WIG20 spadł o 1,2 proc., a indeks szerokiego rynku aż o 1,4 proc. Wśród małych i średnich spółek zniżka wyniosła odpowiednio 0,5 proc. oraz 2,3 proc.

Z wykresów płynęły złe rokujące sygnały. W przypadku WIG20 doszło do przełamania linii wsparcia poprowadzonej po ostatnich dołkach oraz wyjścia dołem z trójkąta. Jak wskazują analitycy techniczni, indeksowi może grozić spadek do 2200 pkt, a w gorszej wersji zejście do luki hossy sprzed roku, czyli okolic 2000 pkt. W przypadku WIG analitycy wskazują nawet poziom 68 000 pkt, o 13 000 pkt niższy od obecnego.

Naszej giełdzie nie sprzyjają ani dane gospodarcze (wczoraj wpływ na rynek mógł wywrzeć rozczarowujący odczyt danych o sprzedaży detalicznej), ani straty ponoszone przez złotego. W notowaniach do dolara ponownie zobaczyliśmy kurs 4,00 zł, ostatnio notowany na początku lipca. Przeceny nie uzasadniała sytuacja na rynkach zagranicznych.

W Europie Zachodniej przeważała wczoraj czerwień, jednak straty były kosmetyczne. Niemiecki DAX spadł o 0,2 proc., w Londynie FTSE-100 stracił 0,1 proc., a francuski CAC zamknął się praktycznie na poziomie z końca wtorkowej sesji. Podobnie spokojnie było na rynku nowojorskim sesja. S&P 500 oraz Dow Jones Composite straciły mniej niż 0,1 proc. i pozostały bardzo blisko szczytów z ostatnich dni. Warto odnotować, że do rekordów zbliża się Nasdaq Composite, który wczoraj zyskał 0,2 proc.

Finiszował na poziomie 18 573 pkt i do przebicia szczytu z czerwca brakuje już mniej niż 100 oczek. W Azji panowały dziś zmienne nastroje. Przekraczające 1 proc. wzrosty w Hongkongu oraz Seulu równoważone były m.in. przez spadek o 0,8 proc. japońskiego Nikkei 225.

Notowania futures na indeksy zachodnie przed sesją przebywały blisko neutralnego poziomu. Przy braku istotnych raportów makro uwaga rynku może się dziś skupiać na raportach amerykańskich spółek. Podadzą je m.in. Coca-Cola i Tesla, chociaż druga z firm dopiero po sesji.

Spokojnie na świecie, na GPW wyprzedaż

Wtorkowa sesja nie dostarczyła europejskim inwestorom wielu emocji. W pierwszej połowie dnia indeksy na kontynencie zaczęły się osuwać, w drugiej powróciły w wielu wypadkach w okolice punktu wyjścia. Z wyjątkiem mediolańskiego FTSE100 (-0,64%), przeceny były marginalne, osiągając skalę od 0,01% (CAC40) do 0,21% (Stoxx 600). Kurs EURUSD przetestował poziom 1,08, ale jego obrona może być o tyle problematyczna, że rentowność amerykańskiego długu skarbowego nie przestają rosnąć – w przypadku amerykańskich 2-latek sięgają 4,07% są więc 42 pb wyższe niż na początku miesiąca.

Przyjmując założenie, że w tym roku zobaczymy obniżki w listopadzie i grudniu oznacza to, że rynek wycenia już tylko dwie kolejne obniżki w 1H2025. Jest to teza, z której będziemy się w naszej ocenie szybko wycofywać w przypadku jakichkolwiek słabszych danych z rynku pracy.

WIG20 spadł we wtorek o 1,24%, mWIG40 o 2,30%, a sWIG80 o 0,46%, potwierdza się więc, że żaden przełom na GPW na razie nie nastąpił. Główny indeks warszawskiej giełdy znalazł się najniżej od sierpnia, podczas gdy na wielu innych rynkach znajdujemy się w okolicy szczytów.

W wtorek w WIG20 drożały zaledwie 4 spółki, przede wszystkim Cyfrowy Polsat (+3,75%). Czwartą sesję z rzędu spadało LPP, tym razem najsilniej w całym indeksie (-4,05%). Jeszcze gorzej sytuacja wyglądała w mWIG40, gdzie wyłącznie Asseco notowało wyraźniejsze plusy (+2,56%), a minimalnie nad kreską zamykały się jeszcze tylko XTB, Tauron i CI Games. ABPL traciło 6,99%, CCC 5,24%, Develia 3,90%, InterCars 3,76%, ING 3,55%.

Rzadko piszemy o krajowych danych makroekonomicznych, ale wczorajszy odczyt sprzedaży detalicznej

(-3,0% r/r w cenach stałych) był tak zły i zaskakujący, że mógł mieć wpływ na sentyment. Sesja w USA rozpoczynała się spadkowo, ale za oceanem problemu z popytem nie ma. S&P500 skorygowało się finalnie o 0,05%, ale NASDAQ zdołał przed końcem dnia wyjść na plusy (+0,18%). Dzień należał do Philip Morris (+10,47%) i General Motors (+9,81%), które otwierały tabelę głównego indeksu po świetnie przyjętych raportach. O 2,08% drożał Microsoft, o 1,19% Meta.

Na drugim końcu tabeli znalazły się rozczarowujące wynikami General Electric (-9,05%) i Lockheed Martin (-6,12%), 5,03% tracił też Verizon. Bilans negatywnych i pozytywnych zaskoczeń wynikowych był więc dość wyrównany.

W Azji pod presją mimo bardzo udanego debiutu Tokyo Metro znajduje się Nikkei, akcje chińskie drożeją po tym jak powiązany z rządem chiński think tank nawołuje do stworzenia wartego 2 bln juanów „funduszu stabilizacyjnego rynki”, który mógłby kupować zarówno akcje, jak i ETF-y. Neutralne notowania kontraktów futures sugerują spokojny dzień.

Brakuje danych makro, które mogłyby go urozmaicić, uwaga inwestorów będzie skupiona więc przede wszystkim na wynikach AT&T, Boeinga i Coca-Coli (przed startem handlu w USA), a zwłaszcza Tesli (po zamknięciu).

Wraca temat tygodniowej luki hossy

KOSPI odreagowuje wczorajsze spadki. W Seulu udało się obronić październikowe minima i byki stanęły przed szansą na wybicie się górą z kilkutygodniowego marazmu. Od miesięcy jednak szczyty są coraz niższe a to generuje obawy, czy popyt ma wystarczająco dużo sił na dalszą walkę. Inaczej jest w Tokio. Kilka minut przed godziną 6:00 Nikkei225 tracił -0.6% ponownie oddalając się od psychologicznej strefy 40k. Pozytywne nastroje panują na chińskich parkietach. W Szanghaju oraz Hong Kongu dominuje zieleń. Wprawdzie do październikowych szczytów daleka droga, ale walka o tygodniowe maksima została rozpoczęta.

W Londynie wciąż bez kluczowego przełomu. FTSE250 konsoliduje się wewnątrz trójkąta a FTSE100 kontynuuje odpoczynek w ramach prostokąta. Opory pozostają utrzymane, podobnie jak wsparcia. Trwa wyczekiwanie na impuls do wejścia w wertykalną falę. W Paryżu ciąg dalszy marazmu pod oporem. W Mediolanie zaatakowały niedźwiedzie. Natomiast na Deutsche Boerse powiał niepewnością.

Małe i średnie spółki początkowo traciły na wartości, ale pod koniec dnia udało się odrobić większość strat. Pod kreską wylądował DAX, jednakże skala spadków (-0.2%) nie poprawiła pozycji niedźwiedzi. Udało im się zdobyć jednak mały punkt. Mianowicie we wtorek indeks naruszył lokalne wsparcie 19392. Ten mało znaczący sygnał może ujść uwadze inwestorów, ale dla zwolenników grania krótkich pozycji jest to istotna wskazówka.

DJIA zakończył dzień na neutralnych poziomach. Spadki wyhamował DJTA a tym samym prowadzona jest dalsza obrona przy górnym ograniczeniu wielomiesięcznej konsolidacji. Z minimalną stratą dwóch oczek zakończył sesję indeks szerokiego rynku S&P500. W odwrocie pozostaje Russell2000. Druga i trzecia linia Wall Street od dawna nie potwierdza dokonań największych spółek. Inwestorzy przyzwyczaili się już do takiej sytuacji. W 2019 r. podobne zjawisko zakończyło się wygraną niedźwiedzi.

Nasdaq Composite poprawił październikowe maksima

i zbliżył się do historycznego szczytu. Najwyższym do tej pory odnotowanym poziomem przez ww. benchmark jest pułap 18671 punktów. Oznacza to, że do pobicia rekordu zabrakło wczoraj mniej niż 100 oczek. Nadal jednak indeks przebywa wewnątrz trójkąta, ale miejsca praktycznie już więcej w nim nie ma. Zbliża się zatem moment wybicia a także moment prawdy.

Od dawna inwestorzy zadają sobie pytanie, czy Nasdaq Composite rośnie w ramach korekty płaskiej czy też znajduje się w nowym impulsie hossy. MSCI Poland ma za sobą kolejny dzień przeceny. Skala spadków za ten miesiąc przekroczyła już 7%. Temat formacji diamentu staje się coraz bardziej istotny.

Wczoraj po zamknięciu sesji na GPW, kontynuowana była wyprzedaż złotego. Słabość polskiej waluty już od dłuższego czasu wskazuje na odwracanie się zagranicy od polskich akcji. Może to być jedynie chwilowe zjawisko, ale zaczęło się nasilać. Dolar przekroczył próg 4.00 zł. Natomiast euro kolejną sesję z rzędu utrzymuje się powyżej ruchomego oporu.

We wrześniu przebicie się przez średnią dwustu sesyjną poprzedziło wyprzedaż polskiej waluty a wraz z nią akcji notowanych nad Wisłą. We wtorek sWIG80 oraz mWIG40 wyraźnie traciły na wartości. Indeks średnich spółek zamknął się najniżej od września. Niedźwiedzie zaakcentowały swoją obecność także pośród największych spółek. Wprawdzie nie wszystkie traciły na wartości, ale przecena banków pociągnęła WIG20 na południe.

Indeks wybił się dołem z trójkąta. Podręcznikowo zasięg spadków wskazuje na lukę hossy sprzed roku. Najwięcej niepokoju budzi podażowy sygnał powstały na wykresie WIGu. Benchmark wyszedł dołem z kanału wzrostowego. Według geometrii niedźwiedzie otworzyły sobie furtkę w kierunku 68k. I bez powrotu nad 84k mają one przewagę na GPW.

Od samego początku wtorkowej sesji podaż dominowała na krajowym parkiecie. WIG20 po południu tracił ponad 1,4%, wyznaczając dzienny dołek na poziomie 2246 pkt. Pozostałą część sesji indeks spędził poruszając się w wąskim trendzie bocznym i ostatecznie zakończył dzień z wynikiem -1,24%.

Najgorzej w gronie blue chips radziły sobie notowania LPP, które spadły o ponad 4%. Wpływ na negatywne nastroje na polskim rynku miały m.in. dane dotyczące sprzedaży detalicznej. Jak wynika z danych GUS sprzedaż detaliczna we wrześniu spadła aż o 2,2% r/r. To duże zaskoczenie, bowiem rynek spodziewał się, że sprzedaż detaliczna wzrośnie o tyle samo co w sierpniu, czyli 3,2%. Sprzedaż detaliczna w cenach stałych była niższa niż o 3% w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego. To najgłębszy spadek od września 2023 r., kiedy to odnotowano obniżkę o 0,3%.

Na zagranicznych parkietach nastroje nie były tak złe jak nad Wisłą. Niemiecki DAX spadł o 0,2%, a francuski CAC40 zakończył dzień na poziomie bliskim poniedziałkowego zamknięcia. Na Wall Street nastroje były mieszane i Nasdaq wzrósł o 0,18%, a S&P500 zmniejszył się o 0,05%.

Trwa sezon na publikację wyników za III kwartał. Z danych FactSet wynika, że ok. 19% spółek z szerokiego indeksu podało wyniki, z czego 7 na 10 pobiło oczekiwania. Dziś poznamy raporty m.in. Tesli i Coca-Coli. Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny jest relatywnie pusty.

Inwestorzy będą musieli poczekać na ważniejsze dane do jutra, kiedy opublikowane zostaną wstępne dane o wskaźnikach PMI w strefie euro i Stanach Zjednoczonych. Z krajowej perspektywy najistotniejsze będą indeksy dotyczące sytuacji w sektorze przemysłowym w Europie Zachodniej. W poprzednich miesiącach PMI dla sektora przetwórc