wt.. lis 26th, 2024
Ordo Iuris ponownie przegrywa w sądzie w sprawie uchwał anty-LGBT. "Wykorzystanie pozwów do kształtowania debaty publicznej"

Ordo Iuris zapowiedziało pozwy sądowe przeciwko autorom Atlasu Nienawiści, którzy monitorują przyjmowanie uchwał „anty-LGBT” i oznaczają je na mapie. Zdaniem OI umieszczanie samorządów na stronie narusza ich dobre imię i niesłusznie zarzuca im homofobię.

„Samorządowa Karta Praw Rodzin” m.in. zobowiązywała samorząd, by – przy współpracy władz z organizacjami społecznymi – „wyłączono możliwość przeznaczania środków publicznych i mienia publicznego na projekty podważające konstytucyjną tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny lub autonomię rodziny”. W Karcie zawarto również zapis, że nawet programy mające na celu przeciwdziałanie przemocy i pomoc jej ofiarom czy przeciwdziałanie alkoholizmowi i narkomanii mają „uwzględniać zasadę poszanowania integralności rodziny”.

Cztery lata po pierwszych pozwach, Ordo Iuris po raz szósty przegrało w Sądzie Okręgowym z twórcami Atlasu Nienawiści – sąd w Nowym Sączu oddalił powództwo powiatu tatrzańskiego. W kolejce została już tylko jedna sprawa w SO – powiatu łowickiego. Działacze czekają także na rozstrzygnięcie apelacji powiatu tarnowskiego.

„Przegrana sądowa kompromituje powiat tatrzański. Powinien uchylić tę uchwałę, bo nie ma z niej żadnego praktycznego pożytku. Zamiast brnąć w narrację Ordo Iuris o 'obronie rodziny’ powinien zejść na ziemię i skupić się na tych obszarach, do których ma faktyczne narzędzia i ustawowe umocowanie – czyli np. programy przeciwdziałania alkoholizmowi, narkomanii i przemocy w rodzinie” – komentuje dla Gazeta.pl Jakub Gawron, jeden z twórców Atlasu.

Jak relacjonuje, Ordo Iuris przekonywało, że jednostki samorządu terytorialnego mają prawo do obrony dobrego imienia. „Powołało się przy tym na m.in. wyroki dotyczące… rosyjskiej policji, miasta Moskwy oraz regionu wołgogradzkiego. OI podnosiło także, że powiaty mogą prowadzić działalność gospodarczą, którym Atlas Nienawiści może zaszkodzić. I wniosł o dopuszczenie jako dowodu statutu szpitala powiatowego im. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem prowadzącego działalność gospodarczą. Oczywiście OI nie wykazał, że Atlas spowodował spadek liczby turystów leczących się prywatnie w tym szpitalu” – zauważa.

SLAPP. Próba zastraszenia aktywistów

Zdaniem Gawrona wytaczane przez Ordo Iuris procesy to typowe SLAPPy (z ang. Strategic Lawsuit Against Public Participation), które mają zastraszać, uciszać oraz wyczerpać finansowo i psychicznie uczestników debaty publicznej, najczęściej aktywistów i dziennikarzy. Jak wyjaśnia, świadczą o tym takie cechy zdefiniowane w rekomendacji Rady Europy, jak wykorzystywanie przewagi finansowej i politycznej do wywierania presji, wniosek o nieproporcjonalne wysokie kary (180 tys. zł za zadośćuczynienie i przeprosiny), wytaczanie licznych, skoordynowanych powództw, wybór sądów oddalonych od miejsc zamieszkania pozwanych, ofensywa medialna, mająca na celu zdyskredytowanie i zastraszanie aktywistów czy wysyłanie pozwów do miejsc pracy.

Gawron zauważa, że adwokat Ordo Iuris, wiedząc, że działacz jest osobą niedosłyszącą, „stale żądał rezygnacji z pisemnej oraz zdalnej formy przesłuchania, żeby uczynić rozprawy maksymalnie niedogodnymi”.

– Ta sprawa ma także transgraniczny wymiar ze względu na to, że pojawił się na niej wątek unijnych funduszy. Były starosta tatrzański Piotr Bąk na rozprawie groził mi „rozszerzeniem zarzutów” za pisma, w których informowałem urząd marszałkowski województwo małopolskiego o pozostałych małopolskich strefach anty-LGBT. Ostrzegałem w nich, że przyznanie im funduszy byłoby złamaniem prawa unijnego – relacjonuje aktywista.

Ordo Iuris chce „meblować debatę publiczną”

Gawron jest zdania, że sprawy Atlasu Nienawiści są dowodem na to, że konieczne jest wprowadzenie w Polsce przepisów anty-SLAPPowych „zgodnych nie tylko z dyrektywą unijną, ale – przede wszystkim – opartych na dalej idących rekomendacjach Rady Europy”. Powinny one objąć nie tylko transgraniczne sprawy, ale także w pełni krajowe.

– Nie można dopuścić do tego, żeby organizacja prawników za pomocą pozwów meblowała nam debatę publiczną. Zapobieganie takim nadużyciom to kolejny element przywracania praworządności – dodaje.