Główną bohaterką fali zdjęć z granicy jest Anna Maria Żukowska. Czy zrodził się w biurze PiS?

Przypomnijmy, że w sobotę w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie migrantów, które wywołało falę spekulacji i lawinę komentarzy. , na której ciemnoskórzy cudzoziemcy czekają na przystanku autobusowym. Wpisy ze zdjęciami o podobnym charakterze publikowali prawicowi publicyści i politycy. Spośród polityków najbardziej radykalne stwierdzenia w mediach społecznościowych zamieścił poseł Janusz Kowalski. Z kolei najwięcej wpisów wygenerował poseł Dariusz Matecki (obaj z Suwerennej Polski).

„To nagonka do celów politycznych” Jak Anna Maria Żukowska stwierdziła na antenie TVP Info, wielu sprowokowało tym internautów do rasistowskich komentarzy. – To nagonka na osoby czarnoskóre do celów politycznych. Nie sposób ze zdjęcia ocenić, czy te osoby są na terenie Polski legalnie czy nielegalnie. Nie wiemy nic z tego zdjęcia poza tym, że zdjęcie eksponuje kolor skóry – powiedziała posłanka w programie Pytanie Dnia u Doroty Wysockiej-Schnepf dodając, że osoby o ciemniejszym kolorze skóry mogą być teraz narażone na rasistowskie ataki.

Dziennikarka zapytała polityczkę, czy publikowanie i udostępnianie wspomnianych zdjęć przez działaczy prawicy to jej zdaniem zorganizowana akcja. Posłanka Lewicy stwierdziła, że są to działania skoordynowane. – Pomysł zrodził się pewnie w biurze PiS – mówiła dodając, że „panowie się tymi wpisami prześcigają”. – Takie wpisy nie są bezpośrednim nawoływaniem do nienawiści, to malutki kroczek przed tym – stwierdziła, nawiązując do przepisów związanych z odpowiedzialnością karną za nawoływanie do nienawiści.

Podkreśliła, że w tej sprawie „jutro widzi się z ministrem Adamem Bodnarem”. – Poruszę tę kwestię, czy może minister wystosowałby wytyczne w sprawie interpretacji takich zjawisk – powiedziała.