sob.. lis 23rd, 2024
Dziennikarz wściekł się i uderzał w blat, wyrażając frustrację: „Nie jestem przedszkolnym opiekunem”

Jednym z tematów niedzielnej „Kawy na ławę” na antenie TVN24 było . Temat wywołał gorącą dyskusję w studio. Spór o strefę buforową Reprezentujący prezydenta Andrzeja Dudę prof. Andrzej Zybertowicz przypominał, że obecna strefa buforowa została przyjęta na podstawie ustawy, którą uchwalił rząd PiS, a ówczesna opozycja z PO i Lewicy, głośno przeciwko tym przepisom wówczas protestowała.

Do słów Zybertowicza odniósł się poseł PO Marcin Kierwiński. – Może, gdyby właściwie przewidziano sytuację, to zbudowano by zaporę, która byłaby w znacznym stopniu skuteczna, a nie jest dziurawa jak sito – stwierdził były już szef MSWiA.

– Chryste, publicznie o takich rzeczach? – wtrąciła europoseł Anna Zalewska z PiS. Potem Kierwiński zwrócił się do Ewy Zajączkowskiej–Hernik z Konfederacji, odpowiadając na jej zarzuty.

– Jeśli chodzi o wzmocnienie bariery, to stosowne dokumenty zostały już przygotowane – mówił. – Czyli na przykład co? – wtrąciła Zalewska.

– Chodzi o wzmocnienie tej bariery, druga linia tej bariery, więcej optoelektroniki – kontynuował Kierwiński. Rzeczniczka Konfederacji dopytywała, kiedy poznamy te dokumenty.

– Tam już się prace dzieją – odparł były szef MSWiA.. Wtedy posłowi PO zaczęły przerywać zarówno przedstawicielka Konfederacji, jak i PiS, a sytuacja trwała przez kolejne parę minut dyskusji także nad możliwością użycia broni przez funkcjonariuszy.

Potężna awantura na antenie TVN24. Prowadzący nie wytrzymał: Jak w przedszkolu Następnie do głosu doszła Joanna Scheuring-Wielgus z Nowej Lewicy.

– Jak Konfederacja w ogóle ma rozumieć te kwestie, skoro jest proputinowska? – pytała, na co próbowała jej odpowiedzieć rzeczniczka Konfederacji, co chwilę próbując zacząć zdanie w tle.

W wypowiedź wtrącała się także przedstawicielka PiS. – Przestańcie – uciszał szeptem swoich gości prowadzący.

Z kolei posłanka Lewicy mówiła o sytuacji migrantów, którzy próbują nielegalnie dostać się do Polski i o organizacjach pozarządowych, które im pomagają.

– Jak widzę filmiki organizacji pozarządowych, na których ciągane są na ziemi kobiety, w których giną ludzie, to mówię dość. I powinniśmy o tym też mówić – mówiła.

– Siedzimy sobie przy wygodnym stoliku, jest nam ciepło, wspaniale, a tam wolontariusze pomagają ludziom, którzy są ciągani przez granicę – mówiła, dodając na koniec, że wszystkim przy tym stole zależy na bezpieczeństwie granic i każdy tu jest patriotą.

– Tym strażnikom nie jest tam ciepło i miło, żebyś nie miała wątpliwości. Więc nie używaj takiej retoryki – wtrącił Kierwiński. – Codziennie boją się o swoje życie – wtrącała Zalewska.

– Żołnierze odpierają regularną inwazję – mówiła z kolei Zajączkowska-Hernik.

I kiedy prowadzący chciał oddać na jedno zdanie głos przedstawicielce Konfederacji, naraz zaczęli mówić prawie wszyscy goście w studio i wzajemnie się przekrzykiwać.

Prof. Zybertowicz stanął w obronie przedstawicielki Konfederacji, zarzucając, że posłanka Lewicy najpierw zarzuciła jej bycie proputinowską, a teraz mówi, że jest patriotką. Zaczął też uderzać w stół.

Scheuring-Wielgus z kolei zarzuciła przedstawicielce Konfederacji, że ta chce zabijać ludzi, odnosząc się do wcześniejszej dyskusji o użyciu broni. W ogromnym krzyku trudno było coś usłyszeć.

– Drodzy państwo stop! Stop, stop, stop, stop! Nie daję w takim razie głosu – zwrócił się do posłanki Konfederacji prowadzący. Ta wciąż domagała się jednego zdania „odnośnie strzelania”. – Zostałam zaatakowana – mówiła. – Nie wykorzystała pani momentu, zaczęła się pani przekrzykiwać – tłumaczył dziennikarz.

Wtedy do dyskusji znowu włączyła się posłanka Lewicy, potęgujac chaos w studiu.

– Drodzy państwo, ja tu nie jestem kierownikiem przedszkola – wybuchnął w końcu Piasecki, podnosząc ton głosu i cyklicznie uderzając w blat stołu.

– Wy naprawdę chcecie iść do europarlamentu, tak się zachowując, jak przy tym stole – mówił wciąż zirytowany dziennikarz.

– Myśli pan, że tam jest wyższy poziom savoir vivre’u? – spytał Zybertowicz. – Tak, tam jest minuta na wypowiedź i po tej minucie jest wyłączany mikrofon. I naprawdę zacznę to robić, jeśli się państwo będziecie tak zachowywać – kontynuował wzburzony Piasecki.

Ale Zajączkowska-Hernik próbowała wciąż wyprosić możliwość wygłoszenia jednego zdania. – Nie, nie ma jednego zdania. Przepraszam – stwierdził Piasecki.

– Jak przedszkole, no. Ministrowie, kandydaci na europosłów, ludzie, którzy mają nas reprezentować… – dodał dziennikarz, a następnie zmienił temat rozmowy, która do końca przebiegała już w spokojniejszej atmosferze.

Na koniec programu prowadzący przeprosił. – Przepraszam za moich gości, a może i za moje nerwy, jeśli dałem się im ponieść – powiedział.