Miejsca na podium stracone przez niewłaściwe zachowanie. Tak to skomentował sportowiec.

Anthony Ammirati stał się gwiazdą igrzysk olimpijskich, choć zupełnie z innego powodu niż zakładano. Nagranie z lekkoatletą zebrało miliony wyświetleń w mediach społecznościowych. „Cały ten wysiłek, aby zostać zatrzymanym w ten sposób”, „naturalna” – komentowali internauci. W końcu swoją wpadkę skomentował sam Anthony Ammirati.

Ammirati nie był specjalnie zadowolony, gdyż trzykrotnie strącił poprzeczkę na wysokości 5,70 m i odpadł już w eliminacjach. – To duże rozczarowanie. Jestem trochę zawiedziony, bo w trzeciej próbie na tej wysokości niczego mi nie brakowało. Zabrakło mi trochę skakania podczas treningu, aby dopracować ustawienie. Tylko jednej sesji technicznej – skomentował dla Francuskiej Federacji Lekkoatletycznej.

21-latek miał problemy zdrowotne, które zmusiły go do zmiany planów. – Z dwóch ostatnich treningów musiałem zrezygnować, bo po małym urazie w mięśniu przywodziciela priorytetem był dla mnie start. Zabrakło mi niewiele, fizycznie byłem w 100% sprawny – dodał.

Generalnie tyczkarz nie miał do siebie pretensji. – Warunki były dobre. Po raz pierwszy przystępowałem do zawodów bez stresu. Jako że byłem totalnym autsajderem, miałem tylko jeden cel: bawić się z publicznością. Prawie się udało – zakończył.

Poza Ammiratim w eliminacjach odpadli dwaj inni przedstawiciele gospodarzy igrzysk – Thibaut Collet (5,70 m) oraz Robin Emig (5,40 m). Ich los podzielili reprezentanci: oraz (obaj 5,60 m).