Zambia staje się polem bitwy między Chinami a Zachodem. Centrum walki o wpływy w regionie [ANALIZA]

W Zambii znajduje się ok. sześciu procent światowych rezerw miedzi, co stanowi 80 proc. eksportu kraju. Na tym obszarze znajdują się również mniejsze rezerwy litu i kobaltu, a także niklu i szmaragdów. W rzeczywistości zasoby te mogą być znacznie większe, ponieważ tylko 55 proc. powierzchni kraju zostało zbadane geologicznie.

Największy kryzys, o którym zapomniał świat, puka do drzwi Europy. „Wojna może rozprzestrzenić się na kolejne obszary” Bez eksportu surowców z regionu rozciągającego się od Prowincji Katanga w Demokratycznej Republice Konga do Prowincji Copperbelt w Zambii, kraj ten niemal nie miałaby żadnego dochodu. W Zambii mówi się, że Copperbelt decyduje o tym, kto zostanie prezydentem.

Nie chodzi tylko o złoża miedzi. Po kongijskiej stronie Copperbelt znajdują się także ogromne złoża kobaltu. Surowce te są pilnie potrzebne do transformacji energetycznej. Do wyrobu baterii litowo-jonowej, która znajduje się w każdym smartfonie, potrzeba metali: niklu, litu, kobaltu, grafitu i manganu. Miedź z kolei jest potrzebna m.in. do budowy infrastruktury elektrycznej. Obecnie popyt na ten surowiec napędza szczególnie budowa centrów danych dla sztucznej inteligencji.

Afryka złapana w rosyjską sieć. Putin patrzy, jak kontynent płonie, i zaciera ręce Saad Rahim, główny ekonomista w szwajcarskiej firmie Trafigura zajmującej się handlem surowcami, mówił niedawno o dodatkowym milionie ton miedzi, którego będzie wymagał sektor sztucznej inteligencji, który przeżywa obecnie boom. Globalny popyt wynosi obecnie około 26 mln ton, z czego niecały milion pochodzi z Zambii.

Centrum walki o wpływy

„Chiny kontrolują dużą część produkcji surowców krytycznych”, podaje Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Z kolei w czasach napięć geopolitycznych Zachód i jego sojusznicy dominują tylko w niewielkich częściach łańcucha wartości. Afryka, a zwłaszcza region przygraniczny między Zambią a Kongo, staje się zatem centrum tej walki o wpływy.

Region ten znajduje się na początku łańcucha wartości dla samochodów elektrycznych, baterii i akumulatorów. Duża ich część jest kupowana przez szwajcarskich gigantów, takich jak firmy Trafigura i Glencore. Wśród nabywców na drugim miejscu znajdują się Chiny, a tuż za nimi jest Singapur. Spośród państw członkowskich UE tylko Luksemburg znajduje się wśród dziesięciu państw skupujących największe ilości surowców z Afryki.

Zambia jest uważana za stosunkowo bezpieczną i stabilną demokrację. Połowa z 20 mln mieszkańców ma mniej niż 14 lat, a ok. 40 proc. ludności żyje poniżej granicy ubóstwa. Zambia uzyskała niepodległość od Wielkiej Brytanii w 1964 r., kiedy to odłączyła się od Rodezji (obecnie Zimbabwe). W niezależnym afrykańskim państwie miedź była jedynym towarem eksportowym pozwalającym na uzyskanie obcej waluty.

Silna zależność od Chin

W pierwszych latach niepodległości Zambia była otoczona przez wiele wrogich państw. Republika Południowej Afryki była rządzona przez reżim apartheidu, w Angoli trwała wojna domowa, a w Kongo prezydent Mobutu ustanowił jednopartyjne państwo z kultem osobowości.

Wtedy Zambia nie miała wielu przyjaciół. Z pomocą przyszły Chiny. Już w latach 70., kiedy Chiny dopiero zaczynały rozwijać się gospodarczo, Chińczycy zbudowali kolej Tanzania-Zambia, w skrócie Tazara, która umożliwiła krajowi ominięcie RPA i Zimbabwe przy eksporcie miedzi. W ostatnich latach Chiny znacznie rozszerzyły swoje wpływy na południe od Sahary.

Komunistyczna Partia Chin sfinansowała również duże projekty w Etiopii, Kenii, Tanzanii i innych krajach afrykańskich w celu zabezpieczenia dostaw surowców do Chin, otwarcia rynków dla chińskich towarów i zwiększenia wpływów w regionie. Często słyszy się, że w przeciwieństwie do zachodnich inwestorów, Pekin nie stawia żadnych żądań.

W rezultacie Zambia stała się silnie uzależniona od Chin.

Na początku roku Pekin ogłosił, że zainwestuje miliard dolarów w rozbudowę linii Tazara. Prawdopodobnie zależność Zambii od długu da Chinom większe pole manewru i wpływy w kraju.