Sven-Göran Eriksson nie żyje. Legenda futbolu odeszła w wieku 76 lat.

Eriksson odszedł z tego świata po długiej walce z nieuleczalną chorobą. Informację o jego śmierci podał agent, a potwierdziła ją BBC, powołując się na bliskich szkoleniowca. Szwedzki trener, który został zdiagnozowany z nowotworem w styczniu, od samego początku walczył z chorobą, starając się być pozytywnym wzorcem dla innych.

W ostatnich wywiadach Eriksson przyznał, że ma świadomość swojego końca i akceptuje go z pokorą. Mimo bólu i cierpienia, do końca pozostawał optymistą, podkreślając, że życie ma swoje określony cel i trzeba nauczyć się akceptować jego nieuchronność.

W swoim ostatnim felietonie opublikowanym w czerwcu Eriksson wspomniał o pogarszającym się stanie zdrowia. Nie zdradzał, ile czasu mu pozostało, ale podkreślał, że chce, aby ludzie pamiętali go jako pozytywnego człowieka, który starał się dawać z siebie wszystko. To ważne spojrzenie na życie i śmierć, które porusza do głębi.

Poruszający film dokumentalny

Kilka dni temu miał premierę film dokumentalny pod tytułem „Sven”, który skoncentrował się na postaci Erikssona. Podczas zakończenia filmu szwedzki trener pożegnał się ze swoimi fanami na całym świecie, zachęcając ich do uśmiechu i pozytywnego podejścia do życia. Dziękował wszystkim, którzy byli częścią jego sportowej przygody i życzył zdrowia oraz szczęścia.

Mądrość w obliczu śmierci

Eriksson wyraził nadzieję, że ludzie będą pamiętać go pozytywnie i zachęcał do dbania o siebie i swoje życie. Jego słowa są przesłaniem do wszystkich, by nie bać się śmierci, ale akceptować ją jako naturalną część życia. Jego determinacja i pozytywne podejście do trudności może być inspiracją dla wielu ludzi na całym świecie.