Polski tenisista w finale Roland Garros po trzygodzinnej morderczej walce

Wielkiej presji na sobie nie ma – mączka to nie jest jego ulubiona nawierzchnia. On przyjechał tu przede wszystkim po to, żeby zdobyć punkty gwarantujące mu prawo gry w Wimbledonie. Ten cel zrealizował już, przechodząc pierwszą rundę. A teraz jest już tylko o dwa mecze od wygrania całego – Tomasz Berkieta zagra w finale juniorskiego Rolanda Garrosa.

W półfinale rywalem Tomasza Berkiety był Włoch Lorenzo Carboni. Obaj zawodnicy od początku praktycznie nie pozwalali rywalowi na ugranie czegoś przy własnym gemie serwisowym. Wyjątek był przy stanie 4:3 dla polskiego tenisisty. Przełamał wtedy rywala, przy swoim serwisie miał piłkę setową, ale Włoch odrobił tę stratę. Ostatecznie dotarli do tie-breaka, w którym kontrolę przejął Berkieta, wygrywając cztery punkty z rzędu, a całego pierwszego seta 7:6(7-3).

„Tomasz Berkieta grający o finał juniorskiego właśnie stracił piłką okulary jednemu z fotografów. Dobrze, że były na czapce, a nie na nosie” – relacjonował w trakcie pierwszej partii Łukasz Jachimiak. Druga partia to pokaz siły z obu stron przy własnym serwisie. Utrzymywał się ten stan do momentu 5:4 dla Carboniego. Wtedy Berkieta miał słabszy moment, a jego rywal skwapliwie to wykorzystał. Pierwszy break point w drugim secie i od razu wykorzystany, co sprawiło, że wygrał 6:4. Potrzebna więc była trzecia, rozstrzygająca partia w tym półfinale.

Wielki sukces Polaka. Berkieta odwrócił losy meczu. Popis w tie-breaku A w niej od samego początku widać było, że żaden zawodnik nie odpuści, bo gdy tylko Carboni wygrał gema, Berkieta odpowiedział tym samym. Identyczny schemat wystąpił przy przełamaniu w trzecim gemie. Polak bardzo szybko zebrał w sobie siły, by odpłacić się tym samym. Obaj tenisiści szli w tym secie punkt w punkt. W siódmym gemie Włoch raz jeszcze popisał się przełamaniem, a Berkieta raz jeszcze się zrewanżował przy najbliższej okazji.

Gorąco zrobiło się przy stanie 6:5 dla Carboniego. Najmniejszy błąd mógł sprawić, że Polak musiałby się pożegnać z marzeniami o finale. Berkieta obronił jednak trzy piłki meczowe i odwrócił losy gema. Wyrównał na 6:6 i doprowadził do tie-breaka. W nim od razu poszedł za ciosem i rozpoczął od prowadzenia 3:0. Później kontrolował wynik i ostatecznie wygrał 10:4, a w całym 7:6 (7-3), 4:6, 7:6 (10:4).

W finale juniorskiego Rolanda Garrosa Tomasz Berkieta zagra z Kaylanem Bigunem. Amerykanin w półfinale pokonał Austriaka Joela Josefa Schwaerzlera 2:6, 6:3, 6:4.