czw.. lis 7th, 2024
Kiedy banki zaczną tracić na odsetkach? Proces może potrwać dłużej

Choć warunki rynkowe w ostatnich miesiącach nieco się pogorszyły, banki wykazują się niezwykłą umiejętnością poprawiania swoich zarobków na odsetkach. W okresie styczeń–lipiec łączny wynik sektora z tytułu odsetek wyniósł 60,8 mld zł i był o 13 proc. wyższy niż rok wcześniej – pokazują dane Komisji Nadzoru Finansowego.

A marża odsetkowa w lipcu br. wzrosła do 3,79 proc. z 3,52 proc. w lipcu zeszłego roku. A to wszystko w środowisku niższych o 1 pkt proc. stop procentowych i mocno kulejącej akcji kredytowej.

Banki nie walczą o depozyty

Skąd to wynika? – Nieco wbrew intuicji, to przede wszystkim efekt właśnie słabego popytu na kredyty – wyjaśnia Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities. – W takiej sytuacji nie ma mowy o walce o depozyty, można stopniowo obniżać koszty finansowania przy wciąż wysokich przychodach odsetkowych – dodaje.

Rzeczywiście, przychody odsetkowe, czyli głównie odsetki od kredytów płacone przez klientów banków, w tym roku wciąż delikatnie rosną. Na koniec lipca było to 99,2 mld zł, co oznacza 3-proc. wzrost rok do roku. Za to koszty odsetkowe, czyli przede wszystkim to, co banki wypłacają depozytariuszom, zaczęły spadać w tym roku, i to nieoczekiwanie mocno.

  • Na koniec lipca koszty te wynosiły 38,4 mld zł, o 9 proc. mniej niż rok wcześniej.
  • Również dane NBP pokazują, że o ile oprocentowanie zarówno kredytów, jak i depozytów w bankach spada już w zasadzie od początku 2023 r., o tyle dostosowania wobec oszczędzających są wyraźnie głębsze niż wobec pożyczających.

Przykładowo w lipcu 2024 r. różnica między średnim oprocentowaniem nowych kredytów mieszkaniowych a średnim oprocentowaniem depozytów terminowych wyniosła 3,8 pkt proc., w styczniu 2024 r. – jedynie 2,9 pkt proc.

Nowe kredyty tanieją

Ciekawe przy tym, że według analiz rynkowych kredyty, głównie te mieszkaniowe, zaczęły tanieć w ostatnich tygodniach. – Jednak nie prędko znajdzie to odzwierciedlenie w wyniku odsetkowym sektora – ocenia Michał Konarski, analityk BM mBanku.

Jak wyjaśnia, nowa oferta nie oznacza, że automatycznie spada poziom oprocentowania całego portfela kredytów już udzielonych. Zależy to bowiem w większości przypadków od ruchów indeksu WIBOR, a ten niemal stoi w miejscu od stycznia 2024 r.

  • Poza tym banki stosują różne zabezpieczenia przed zmianą stop procentowych.
  • A do tego, chociaż ich oferta depozytowa nie jest porywająca, to Polacy – nie mając wielkiego wyboru – tak zwykle lokują w bankach swoje oszczędności.

PKO BP przegoniło koncern Orlen

I jest największą krajową spółką na GPW. To symbolicznie pokazuje rosnącą rolę sektora finansowego. Odpowiada on już za ponad połowę kapitalizacji wszystkich krajowych emitentów.

Jak to wpłynie na zachowanie indeksów?

Pytanie jednak, czy i kiedy skończy się ta złota era wysokich zarobków na odsetkach.

Zyski kosztem klientów?

To pytanie tym bardziej zasadne, że rekordowo wysokie zyski sektora zaczynają kłuć w oczy opinię publiczną. Szczególnie mocno narzekają kredytobiorcy, którzy mogą mieć poczucie, że banki ich kosztem osiągają nadmierne zyski.

Z kolei z punktu widzenia właśnie akcjonariuszy pytanie o przyszłe wyniki spółek zawsze jest niezwykle istotne. Ostatnio inwestorów wystraszyły zapowiedzi szybkich cięć sto procentowych na globalnym rynku, głównie w USA czy w strefie euro.

Jak mocno spadną stopy procentowe

Czasy bardzo wysokiej dynamiki wzrostu wyniku odsetkowego i zysku netto z ostatnich dwóch lat mamy niewątpliwie za sobą – zauważa Łukasz Jańczak.

– Ale jednocześnie na dziś nie widzę scenariusza, w którym sektor zaczyna notować gwałtowne spadki. Moim zdaniem, nawet jeśli zacznie się cykl luzowania w polityce pieniężnej, marża odsetkowa może trochę spaść, ale nie za mocno. Banki zmniejszyły swoją wrażliwość na zmianę sto procentowych – wyjaśnia.

Po tym, jak skończył się „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, a uruchomienie programu kredyt „Na start” wciąż się oddala, sprzedaż nowych kredytów hipotecznych tąpneła o niemal 30 proc. Bankowcy nie oczekują tu nagłego wzrosty popytu, ale mimo wszystko prognozy na drugą połowę roku zdają się być całkiem niezłe.

  1. Jednocześnie, jak uważa Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ, spadek marży może zostać zrekompensowany przez wzrost wolumenów kredytowych.
  2. Wedle ostatnich danych rośnie popyt na kredyty gotówkowe, mieszkaniowe, a nawet na kredyty dla firm.

– Obecnie oczekiwania rynkowe są takie, że wynik odsetkowy sektora w 2025 r. będzie niższy od tegorocznego. Ale możemy mieć tu pozytywne zaskoczenie w postaci jego stabilizacji rok do roku w kwotach nominalnych – ocenia Jańczak.

To wszystko oczywiście przy założeniu, że RPP zacznie obniżać stopy nie wcześniej niż wiosną 2025 r. i nie więcej niż o 100 pkt bazowych.

Również zdaniem Michała Konarskiego, przy braku scenariusza szokowego po stronie polityki monetarnej, wpływ na wynik odsetkowy uzyskiwany przez banki nie powinien być drastycznie duży.

– Również perspektywy dla zysku netto wyglądają całkiem nieźle.

Co prawda przy rosnących kosztach, chociażby z tytułu inflacji, istnieje ryzyko, że wynik na podstawowej działalności mógłby być gorszy niż w tym roku.

Ale biorąc pod uwagę potencjalnie mniejsze rezerwy na ryzyko prawne kredytów frankowych, nie powinno być tak źle – ocenia Konarski.

– Obecnie powoli buduje się konsensus rynkowy, że wyniki banków w przyszłym roku mogą być równie dobre jak w tym roku – komentuje Konarski.

Kogo ucieszy brak obniżek stoł

– Kiedy skończy się okres wysokich wyników banków z tytułu odsetek? Wtedy, gdy spadną stopy procentowe w Polsce, gdy zniknie inflacja, a rząd przestanie generować ogromne deficyty. Albo gdy przyjdzie recesja. Czyli nie tak szybko – mówi z kolei Marcin Materna, analityk BM Banku Millennium.

I podkreśla jednocześnie, że to, co może być pożądane z punktu widzenia kredytobiorców, czyli szybkie i głębokie obniżki stoł, wcale nie musi być dobre dla depozytariuszy.

Ci oczekują, że stopy procentowe pozostaną na wyższym poziomie niż inflacja, tak by ich oszczędności realnie zwiększały swoją wartość.