Reprezentacja Polski zaczęła spotkanie doskonale, gdy w 5. minucie po bajecznym podaniu Kacpra Urbańskiego do siatki trafił Piotr Zieliński. Nasza radość nie trwała jednak długo, ponieważ potem rywale w siedem minut zanotowali trzy trafienia. Winą obarczono za to głównie jednego piłkarza.
– Trzeci gol to był totalny kuriozum. Kuriozum, które moim zdaniem zakończy się „dyskwalifikacją” Pawła Dawidowicza. To był katastrofalny błąd. Dawidowicz był zdecydowanie antybohaterem, zagrał tragicznie -.
Na całe szczęście finalnie udało nam się odrobić straty i zdobyć chociaż jeden punkt. Bartosz Bosacki wyjaśnił przyczynę fatalnej postawy naszych obrońców.
„Mam mieszane uczucia” Pierwsza połowa w wykonaniu naszych piłkarzy była bardzo słaba, trzeba to powiedzieć wprost. Natomiast druga pokazała, że potrafimy rywalizować nawet z najlepszymi. Były reprezentant Polski Bartosz Bosacki nie kryje się jednak z tym, że odczuwa niedosyt.
– Dobrze się ten mecz oglądało, ale ja mam jednak mieszane uczucia. Trochę przykro, że strzelamy trzy gole rywalowi takiej klasy, gramy dodatkowo u siebie i nie wygrywamy spotkania – wyjaśnił dla .
Bosacki, który w przeszłości sam grał przecież jako defensor, odniósł się również do fragmentu, podczas którego straciliśmy trzy gole. Uważa, że to świadczy tylko i wyłącznie o braku koncentracji polskich obrońców.
– Można wytłumaczyć tylko brakiem koncentracji, bo na pewno nie brakiem umiejętności. Po strzeleniu gola przyszło jakieś rozprężenie, choć w przypadku wyrównującej bramki nikogo akurat bym nie winił. W normalnej sytuacji powinien być atak na piłkę, ale to się tak szybko potoczyło, że nie było czasu na reakcję – przekazał.
Polacy mieli sporo szczęścia, że kolejne ataki Chorwatów nie zakończyły się bramkami. Bosacki zauważył jednak, że rywale zmienili styl gry, a my potrafiliśmy to wykorzystać.
– Zmiany, jakich dokonał Michał Probierz, nie obniżyły poziomu, a nawet momentami nasza gra wyglądała lepiej. Mimo wszystko, ten mecz można ocenić na plus, bo też pokazał on, że drużyna ma potencjał. Kilku piłkarzy zaprezentowało się z bardzo dobrej strony – stwierdził.
Bosacki uważa, że nie powinniśmy się upierać na grę trójką obrońców. Wymowne słowa Probierz tuż po objęciu stanowiska reprezentacji Polski dał do zrozumienia, że będzie chciał grać z trójką obrońców. Podobne ustawienie próbował wprowadzić parę lat temu Paulo Sousa, natomiast efekt nie był zbyt dobry. I takie samo wrażenie można odnieść teraz.
– Gra trójką „z tyłu” może mieć wpływ na to, że tracimy więcej bramek, bowiem w defensywie pojawia się więcej przestrzeni dla rywali. Dwie bramki dla Chorwacji też trochę z tego wynikały. Natomiast co do samego systemu, to tak mocno nie upierałbym się, czy to ma być trzech, czy czterech obrońców – powiedział.
Bosacki zaznacza, że nasza drużyna powinna dostosowywać taktykę do danego rywala.
– Warto by było, byśmy uczyli się grania różnymi systemami. Przede wszystkim starajmy się popełniać jak najmniej, szczególnie prostych, błędów, jakie przytrafiły nam się w meczu z Chorwacją – przyznał.
Po czterech spotkaniach mamy na koncie cztery punkty i zajmujemy trzecie miejsce w tabeli. Do piłkarzy Zlatko Dalicia tracimy za to trzy pkt.
– Nie patrzymy na to, że mamy jedynie szansę na trzecie miejsce. Portugalczycy, z którymi jeszcze raz zagramy, tylko zremisowali ze Szkotami. Te ostatnie są bardzo ważne i myślę, że po nich będziemy mogli podsumować i zastanowić się, w którym miejscu tak naprawdę jest . Mam nadzieję, że po tych spotkaniach będziemy już wychodzić fundamentami z ziemi, a nie dalej zalewać ławy głęboko pod ziemią – zakończył.