czw.. lis 21st, 2024
Cinkciarz zwrócił się do Adama Glapińskiego z prośbą o udzielenie pożyczki

Spotkanie, podczas którego Marcin Pióro prosił prezesa NBP o wsparcie, miało miejsce 24 września. Według informacji money.pl, w spotkaniu uczestniczyło pięciu przedstawicieli banku centralnego.

Następnego dnia po spotkaniu Marcin Pióro napisał list do Adama Glapińskiego, w którym – pisze serwis, który dotarł do szczegółów tej korespondencji, argumentując, że do szybkiego rozwoju spółki potrzebny jest kapitał obrotowy w wysokości od 100 mln zł do 500 mln zł. Prosił też o kredyt inwestycyjny w wysokości 100-300 mln zł, by skutecznie konkurować z Revolutem.

Według money.pl, Pióro pisał, że rozważa również „ewentualną sprzedaż ok. 3 proc. wartości udziałów holdingu podmiotom operującym środkami Skarbu Państwa”. Pióro miał wskazywać w liście, że polega wyłącznie na kapitale krajowym, wypracowanym stopniowo poprzez własną działalność, a obecne kłopoty kantoru i powiązanych z nim podmiotów to efekt braku możliwości rozwoju biznesu i ” , które nie towarzyszą podmiotom finansowanym zewnętrznie”.

Ostatecznie – dzień przed odebraniem licencji przez KNF, wiceprezes NBP poinformowała go listownie, że bank centralny nie ma możliwości udzielenia wsparcia finansowego jego firmie.

Dodajmy, że o kredyt w NBP mogą ubiegać się jedynie banki i SKOK-i. W odpowiedzi Marcin Pióro .

Mając licencję bankową – jak zauważa money.pl – „Conotoxia zyskałaby dostęp do taniego kapitału, znalazłaby się pod kontrolą KNF i NBP, a pieniądze klientów wpłacane na rachunek firmy były objęte systemową ochroną do równowartości 100 tys. euro”.

A Marta Kightley listownie odesłała biznesmena do KNF, która kilka dni wcześniej zdążyła odebrać Conotoxii status krajowej instytucji płatniczej (KIP).