Ojciec wyciągnął noworodka z inkubatora i brutalnie rzucił na podłogę. Zapadł wyrok

„`html
Makabryczne wydarzenia rozegrały się w szpitalu 3 marca 2024 roku. Noworodek Brendon, urodzony przedwcześnie 20 lutego, zaraz po narodzinach trafił pod opiekę specjalistów i został umieszczony w inkubatorze. W nocy, która zakończyła się tragedią, jego matka – 21-letnia Sophie Staddon – wyraziła niepokój dotyczący stanu zdrowia syna i poprosiła personel medyczny o sprawdzenie noworodka. Następnie, razem z ojcem dziecka, na krótko opuściła oddział.
Przerażające odkrycie personelu
Podczas nieobecności rodziców pielęgniarki natrafiły na makabryczny widok – chłopiec był poważnie ranny i nie wykazywał oznak życia. Ustalono, że ojciec wcześniej wyjął syna z inkubatora i potrząsał nim ze znaczną siłą, doprowadzając do tragicznych obrażeń. Według śledczych, w pewnym momencie rzucił niemowlęciem o podłogę.
Personel natychmiast przystąpił do reanimacji, jednak obrażenia były na tyle rozległe, że ratunek okazał się niemożliwy.
Skala doznanych obrażeń
Sekwencja zwłok wykazała dramatyczne skutki przemocy:
- Złamana czaszka i żuchwa
- Złamania szyi, jednej ręki oraz nogi
- Siniaki pokrywające całe ciało dziecka
Biegli określili, że urazy można porównać do tych, jakie powstałyby w wyniku upadku z wielopiętrowego budynku. Sędzia w trakcie wyroku podsumował okrucieństwo sprawcy, podkreślając, że dziecko było uderzane z ogromną siłą i poddane brutalnemu traktowaniu. Jedną z uznanych przez ekspertów metod zadania obrażeń było chwytanie za nogi i uderzanie głową dziecka o twardą powierzchnię.
Według sądu, wniosek był jednoznaczny – oskarżony działał z pełną świadomością i zamiarem pozbawienia życia syna.
Zeznania bliskich i świadków
Podczas rozprawy zaprezentowano szereg świadectw dotyczących zachowania ojca Brendona, Daniela Guntera. Ciotka oskarżonego, Louise Besica, relacjonowała brak cierpliwości i szorstkość wobec dziecka. Z kolei dziadek, Simon Gunter, w poruszających słowach wspominał krótki czas spędzony z wnukiem i żal po jego śmierci.
Stanowisko rodziców
Daniel Gunter, mimo niepodważalnych dowodów, konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Utrzymywał, że nie byłby zdolny skrzywdzić swojego syna, a także zapewniał o niewinności matki dziecka. Sophie Staddon, po przeprowadzeniu śledztwa, została całkowicie oczyszczona z zarzutów.
Wyrok i konsekwencje
Policjanci prowadzący dochodzenie określili tę sprawę jako jedną z najbardziej wstrząsających w historii jednostki. Sąd orzekł dla Daniela Guntera karę dożywotniego pozbawienia wolności z minimalnym okresem odbywania kary wynoszącym 20 lat. Okres spędzony przez oskarżonego w areszcie został zaliczony na poczet kary, więc najwcześniej możliwość wyjścia na wolność uzyska on dopiero w 2044 roku.
- Noworodek Brendon stał się ofiarą niezwykle brutalnej przemocy.
- Wyrok sądu nie pozostawił wątpliwości co do skali okrucieństwa.
- Najbliżsi i rodzina wciąż nie mogą pogodzić się ze stratą dziecka.
„`