Wobec publikacji nierzetelnego, zawierającego insynuacje artykułu, którego autor nie próbował nawet weryfikować swoich tez kontaktując się ze mną, zamierzam pozwąć o naruszenie dóbr osobistych zarówno autora jak i wydające artykuł medium” – zapowiedział Tomasz Szatkowski w oświadczeniu przesłanym do redakcji wPolityce.pl.
Zmanipulowane i sfałszowane informacje
To reakcja ambasadora na tekst Wojciecha Czuchnowskiego, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej”. „Gazeta Wyborcza” – w tekście autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego – podała w sensacyjnym tonie informację, jakoby Szatkowski „związany z Antonim Macierewiczem (…) przed objęciem misji nie zaliczył badania na wariografie”.
- CZYTAJ WIĘCEJ: „Gazeta Wyborcza” się doigrała. Szatkowski ucina „sensacje” Czuchnowskiego o badaniu wariografem. I zapowiada pozew
Manipulowane i sfałszowane informacje
Jak zaznaczył Szatkowski w oświadczeniu przesłanym do redakcji naszego portalu, „w związku z faktem formalnego pozostawania w roli Stałego Przedstawiciela RP przy NATO, co do zasady, unikam komentowania publicystycznych czy politycznych, niejasnych wypowiedzi na mój temat”. Staram się zachowywać w sposób, który nie będzie zwiększać szkód dla zewnętrznego i wewnętrznego wizerunku naszego państwa, wynikających z pojawiających się w przestrzeni publicznej insynuacji na mój temat.
Ta postawa została jednak najwyraźniej odczytana jako przejaw przyzwolenia na kontynuowanie tych praktyk — napisał ambasador.
- Zawiadomienie już trafiło do prokuratury
Wczoraj posunięto się bowiem dalej, formułując piórem W. Czuchnowskiego na łamach „Gazety Wyborczej”, w artykule pt. „Tomasz Szatkowski i wykrywacz kłamstw. Co miały służby na ambasadora przy NATO”, kompletnie nieprawdziwe, godzące w moje dobre imię, tezy w oparciu o zmanipulowane i sfałszowane informacje, które pogłębiają szkody dla wizerunku i zaufania do naszego państwa.
- Muszę się więc odnieść do zaistniałej sytuacji — dodał.
Niezawodne procedury sprawdzania
Szatkowski przypomniał, że w ostatnich latach – w 2016, jak i w 2023 r. otrzymał „dwukrotnie najwyższe krajowe i sojusznicze poświadczenia dostępu do informacji niejawnych, wydane przez dwie różne służby specjalne”, a także – na własną prośbę – przeszedł „dodatkowe, ponadstandardowe procedury sprawdzeniowe”. Nikt nie zakwestionował mojego dostępu do tych informacji niejawnych — podkreślił.
Także kierowana przeze mnie do 31 maja placówka, która pełni bardzo ważną rolę w aktualnych szczególnych uwarunkowaniach dla naszego bezpieczeństwa narodowego, otrzymywała od MSZ wyłącznie najwyższe oceny roczne z wykonania stawianych przed nią zadań („powyżej oczekiwań”, a za 2022 r. nawet „znacznie powyżej oczekiwań” – co jest oceną zupełnie wyjątkową), zarówno od obecnego, jak i poprzedniego kierownictwa resortu.
Podobnie nikt nie formułował istotnych zarzutów wobec okresu mojej służby w MON, gdy kierowałem działaniami skutkującymi wielokrotnym ilościowym i jakościowym zwiększeniem sojuszniczej obecności wojskowej w Polsce, a także przygotowaniem Strategicznego Przeglądu Obronnego 2016/17 – najbardziej dogłębnego dokumentu strategicznego, którego wnioski, będące fundamentem późniejszych działań kierownictwa MON, w tym Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, znajdują dzisiaj potwierdzenie na polu walki.
W swej pracy kieruję się lojalnością wobec państwa polskiego niezależnie od osób i ugrupowań politycznych, które były wówczas u władzy — zaznaczył Szatkowski.
Procedury sprawdzające zostały spełnione
Zawodny były zarzuty zawarte w artykule i Szatkowski odniósł się konkretnie do nieprawdziwych informacji, jakoby w 2019 r., w ramach procedur przed objęciem funkcji Stałego Przedstawiciela RP przy NATO był zmuszony przechodzić postępowanie na wariografie w ABW, a przede wszystkim, że tej procedury nie przeszedł i próbował wariograf 'oszukać’.
Na wiosnę 2018 r., będąc wiceministrem obrony narodowej, wobec zaistnienia działań dezinformacyjnych wobec mnie, poprosiłem Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Macieja Materkę o pogłębione postępowanie weryfikacyjne, aby w związku z wykonywanymi przeze mnie poważnymi zadaniami związanych z bezpieczeństwem naszego kraju, przynajmniej na gruncie służbowym, wyjaśnić wszelkie insynuacje.
Chciałbym podkreślić, że procedurę przeszedłem na własną prośbę. Nie była ona konieczna, gdyż nikt nie kwestionował przyznanego mi dostępu do informacji niejawnych (do poziomu ściśle tajne). Była ona dowodem mojej transparentności, a także zaufania do państwa polskiego, które zostało dziś nadszarpnięte — napisał w oświadczeniu Szatkowski.
- O sprawie była także informowana Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przed wydaniem mojego ostatniego poświadczenia dostępu do informacji niejawnych. Informacje, na które powołuje się red. W. Czuchnowski w „Gazecie Wyborczej”, wywodzą się prawdopodobnie z niejawnych źródeł, ale są w złej wierze sfałszowane w celu manipulacji opinią publiczną. Zawierają nieprawdziwe, bądź niepełne informacje. Uważam, że fakt wykorzystywania nawet fragmentarycznych, niejawnych informacji dotyczących urzędników państwowych bardzo szkodzi wizerunkowi i zaufaniu wobec naszego państwa, i stanowi jednocześnie złamanie prawa — zwrócił uwagę.
Stanowczo podkreślam, że insynuacje zawarte w artykule są nieprawdziwe — zapewnił Szatkowski.
Postępowanie w Prokuraturze
Wobec zaistniałej sytuacji, a w szczególności wobec wysokiego prawdopodobieństwa złamania prawa, skierowałem w dniu dzisiejszym do Prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. O tym zawiadomieniu poinformowałem także Komisję ds. Służb Specjalnych Sejmu RP.
Liczę, że te instytucje wyjaśnią zjawisko tych zmanipulowanych wycieków. Wobec publikacji nierzetelnego, zawierającego insynuacje artykułu, którego autor nie próbował nawet weryfikować swoich tez kontaktując się ze mną, zamierzam pozwąć o naruszenie dóbr osobistych zarówno autora jak i wydające artykuł medium — zapowiedział na zakończenie Szatkowski.