Berlin musi teraz ponieść ogromne konsekwencje swojej nieugiętości. Czyż to nie paradoks sytuacji w Niemczech?

Niemcy nie dotrzymały terminu 15 października na przedłożenie Komisji Europejskiej wieloletniego planu wydatków. Teraz Berlin rozważa zwrócenie się do KE o pozwolenie na rozłożenie planowanych cięć wydatków na siedem lat, a nie na cztery, jak początkowo planowano.

— To karma, nie? — mówi europejski urzędnik, który odegrał kluczową rolę w negocjowaniu zaktualizowanych zasad fiskalnych — tych samych, na które Berlin naciskał, aby były jak najbardziej rygorystyczne. Napięcie na linii Warszawa-Berlin.

Relacje Tuska z Scholzem nie są najlepsze — Czyż to nie ironia losu? — żartuje jeden z unijnych dyplomatów.

Nowe rozporządzenie UE

Zgodnie z nowym rozporządzeniem UE kraje, których zadłużenie przekracza 60 proc. ich PKB, muszą zmniejszać swoje deficyty budżetowe o 0,5 proc. PKB rocznie. Dzięki rozłożeniu korekty w czasie cięcia mogą być mniej ekstremalne, aby oszczędzić gospodarkę w przypadku recesji.

Jak na ironię to niemiecki minister finansów o twardych poglądach, Christian Lindner, nalegał na wprowadzenie tego przepisu podczas opracowywania zasad. Komisja Europejska wolała nie uwzględniać wiążących celów liczbowych, chcąc uniknąć brutalnych, politycznie niepopularnych dostosowań fiskalnych, które miały miejsce podczas ostatniego kryzysu w strefie euro.

Rosnące problemy gospodarcze Niemiec

Zatruta niemiecka gospodarka. „W żadnym innym kraju nastroje nie są tak złe” Jednak rosnące problemy gospodarcze Niemiec sprawiły, że osiągnięcie tych celów stało się trudniejsze.

Berlin przyznał niedawno, że gospodarka kraju prawdopodobnie skurczy się drugi rok z rzędu w 2024 r. po tym, jak wcześniej spodziewano się umiarkowanego wzrostu. Oznacza to mniejsze wpływy z podatków i większe zadłużenie.

  1. Frank Lindner krytykował kraje takie jak Francja i Włochy
  2. Niemcy chcą odłożenia przez UE wejścia w życie prawa o walce z wylesianiem

— Prośba Niemiec o przedłużenie korekty fiskalnej jest wyborem politycznym, który jest całkowicie normalny — mówi Nils Redeker z think tanku Jacques Delors Center w Berlinie.

Reformy potrzebne

Wiąże się to jednak z pewną ceną. Z powodu kolejnego niemieckiego żądania podczas negocjacji, kraje, które chcą dodatkowego czasu, muszą zobowiązać się do pewnego pakietu reform. — Teraz ważne jest, aby zaproponowały reformy i inwestycje mające na celu zajęcie się modelem biznesowym, a nie tylko zapewnienie przedłużenia. — tłumaczy z kolei Marco Buti, naukowiec, który kierował departamentem gospodarki UE w latach 2008-2019.

  • Niemcy pilnie potrzebują inwestycji
  • Po części ze względu na limit zaciągania pożyczek oraz inwestycje publiczne w infrastrukturę

Kłopoty gospodarcze Niemiec

Dodajmy do tego 100 mld euro (ok. 432 mld zł) wydatków, które kanclerz Olaf Scholz obiecał przeznaczyć na modernizację przestarzałej armii i transformację energetyczną kraju.

Niemcy „najechane” przez czterech jeźdźców gospodarczej apokalipsy. Kraj jest w poważnych tarapatach

Reset gospodarczy

Teoretycznie Berlin ma dużo przestrzeni fiskalnej, z niskim zadłużeniem w porównaniu do swoich europejskich kolegów. Jednak nowe zasady — europejskie i krajowe — wiążą mu ręce. — Zasadniczo decydują się nie stymulować, mimo że mogą. Trudno dostrzec jakiekolwiek znaczące ożywienie — mówi Daniel Kral, główny ekonomista Oxford Economics.

Reset gospodarczy Europejscy dyplomaci mogliby cieszyć się z obecnych trudności Niemiec, biorąc pod uwagę ich rolę jako egzekutora oszczędności podczas poprzedniego kryzysu.

  1. „Ten kraj zmierza w złym kierunku”.
  2. Dlaczego w Niemczech jest tak źle?

Pewne jest to, że jeśli Niemcy zażądają od Komisji Europejskiej złagodzenia harmonogramu spłaty zadłużenia, Berlinowi trudniej będzie przyjąć twardą linię wobec Rzymu i Paryża. Na razie jest mało prawdopodobne, by podzielony rząd koalicyjny Niemiec dogadał się w kwestii zmiany kursu. Wybory parlamentarne we wrześniu przyszłego roku mogą zapewnić przestrzeń polityczną dla resetu gospodarczego Niemiec.