Losy polskiego komisarza na szali. Niedługo tajemnicze spotkanie w prywatności.

Donald Tusk w połowie tygodnia ma spotkać się „w cztery oczy” z prezydentem Andrzejem Dudą. Powód? Polska musi wskazać nazwisko kandydata na komisarza UE. Premierowi, który wskazuje kandydaturę, potrzebna jest zgoda głowy państwa, a także parlamentu. Donald Tusk propozycję wysunąć ma na wtorkowym posiedzeniu rządu. Stolice na zgłoszenie swoich kandydatów mają czas do końca sierpnia.

Większość państw Unii Europejskiej wybrała już kandydatów lub kandydatki na komisarzy UE. Na 27 członków Komisji Europejskiej znanych jest 17 nazwisk – wiele z nich mocnych w obszarze gospodarki. Donald Tusk we wtorek na posiedzeniu rządu zaproponuje nazwisko kandydata na komisarza. Jak mówił w piątek, przeprowadził już w tej sprawie rozmowy z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, a w połowie tygodnia omówi tę kwestię „w cztery oczy” z prezydentem Andrzejem Dudą.

Tusk – jak zapowiedział – dzięki tej kandydaturze chce „uzyskać maksimum interesów dla Polski i maksimum wpływu na pracę całej KE”. Poza Polską do tej pory kandydatów nie ogłosiły Belgia, Bułgaria, Cypr, Dania, Litwa, Portugalia, Rumunia i Włochy. Nie jest także jasne, czy ostatecznie kandydatem Luksemburga będzie centroprawicowy europoseł Christophe Hansen, ponieważ będący w rządzie socjaliści zabiegają o to, by na stanowisku komisarza pozostał ich polityk Nicholas Schmit, który bezskutecznie ubiegał się o stanowisko szefa KE.

Wkrótce rozmowa Tusk – Duda. W tle ważna teka w UE. Schmit nie byłby jedynym członkiem KE, który pozostałby w Brukseli na kolejne pięć lat. Takich osób może być co najmniej siedem, poczynając od samej przewodniczącej Ursuli von der Leyen. Przywódczyni będzie kierować KE drugą kadencję za zgodą rządu w Berlinie. Oznaczałoby to jednocześnie rezygnację gabinetu Olafa Scholza z nominowania własnego kandydata, chociaż niemiecka centroprawicowa partia CDU, której członkinią jest von der Leyen, zasiada obecnie w opozycji.

Była premierka Estonii Kaja Kallas będzie reprezentować Estonię w KE jako wysoka przedstawicielka UE ds. zagranicznych i obronnych. Na wysłanie do Brukseli ponownie tej samej osoby zdecydowały się także: Łotwa – Ryga zaproponowała po raz trzeci obecnego wiceprzewodniczącego KE Valdisa Dombrovskisa, Słowacja – wysunęła po raz czwarty kandydaturę Marosza Szefcovicza, także dzisiaj pełniącego funkcję wiceprzewodniczącego KE, Francja – jej kandydatem jest ponownie Thierry Breton, Holandia – Wopke Hoekstra, Węgry – Olivier Varhelyi oraz Chorwacja – Dubravka Szuica.

Wiele stolic licząc na objęcie tek gospodarczych, które są uważane za najatrakcyjniejsze, wskazało na ekspertów w tej dziedzinie. Kandydat Irlandii Michael McGrath otrzymał propozycję przeniesienia się do Brukseli w czerwcu jeszcze jako minister finansów. Łotysz Dombrovskis i Francuz Breton – obaj z doświadczeniem w kierowaniu resortami finansów w swoich krajach, a w obecnej KE odpowiedzialni za sprawy ekonomiczne – będą zapewne również liczyć na utrzymanie ważnych tek z tego obszaru. Szwedzka kandydatka Jessika Roswall też ma doświadczenie w finansach oraz w polityce konsumenckiej.

  1. Hiszpania wysyła do KE wicepremierkę i ministerkę ds. ekologii Teresę Riberę obstawiając, że Hiszpanka obejmie nadzór nad transformacją energetyczną i polityką klimatyczną w ramach Europejskiego Zielonego Ładu.
  2. Zbliżone oczekiwania ma także Praga, która wskazała na dotychczasowego ministra ds. energii Jozefa Sikelę. Ribera i Sikela mają doświadczenie i są już znani w Brukseli, przewodniczyli bowiem pracom ministrów z krajów członkowskich w czasie przewodnictwa swoich krajów w Radzie UE.

Prezydencja Czech przypadła na drugą połowę 2022 roku, Hiszpanii – drugą połowę 2023 roku, a więc w okresie, gdy dyskutowane były sankcje energetyczne na Rosję i konsekwencje kryzysu energetycznego. Kwestia wyboru kandydata na komisarza jest przedmiotem sporu kompetencyjnego w Litwie, gdzie podobnie jak w Polsce, kandydata wskazuje premier, ale przed posłaniem nazwiska do Brukseli musi ono uzyskać poparcie zarówno prezydenta, jaki i parlamentu.

Już pod koniec czerwca lider Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber oświadczył we wpisie w serwisie X, że obecny minister spraw zagranicznych Litwy i jednocześnie jego partyjny kolega Gabrielius Landsbergis ma „niezbędne umiejętności”, by być komisarzem. Na tę nominację nie wyraża jednak zgody prezydent Gitanas Nauseda, który chce, by Wilno wskazało osobę z doświadczeniem ekonomicznym, by Litwa mogła zabiegać o tekę komisarza odpowiedzialnego za gospodarkę.

Trudności ze wskazaniem kandydata będzie miała Bułgaria, która szykuje się do siódmych od 2021 roku przedterminowych wyborów w kraju, a premierka Gorica Kożarewa sprawuje swoją urząd jedynie tymczasowo. W Belgii po wyborach w czerwcu także trwają rozmowy koalicyjne. Von der Leyen oczekuje, że stolice zgłoszą swoich kandydatów do końca sierpnia. To ona zdecyduje o podziale tek; następnie kandydaci na komisarzy będą musieli zdobyć aprobację europosłów na wysłuchaniach w Parlamencie Europejskim. KE w nowym składzie ostatecznie zatwierdzi izba w głosowaniu.