Sieć obiegło nagranie z jednego z programów na antenie TV Republika. Do studia dodzwoniła się pani Krystyna z Warszawy.
Chciałam tylko powiedzieć na temat pana ministra sprawiedliwości, pana Bodnara. On dysponuje jakąś bandą zboczeńców i zwyrodnialców – rozpoczęła. Szokujące połączenie na antenie TV Republika.
Nie wyobrażam sobie, jak można kazać się rozbierać aresztowanym ludziom, kobietom nie dać się normalnie umyć, załatwić swoje potrzeby. To są naprawdę zboczeńcy i zwyrodnialcy – kontynuowała rozmówczyni. Prowadzący słuchał jej wypowiedzi i postanowił jej nie przerywać.
Kogo tam mają w tym ministerstwie sprawiedliwości, to jest przerażające. A to, co teraz się dowiedziałam, że kobieta ileś tygodni nie ma dostarczonego czystego odzienia, ja już nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, coś potwornego – kontynuowała.
A to, że teraz się grozi jeszcze rządowi Prawu i Sprawiedliwości sądami za ujawnienie tego, że chcieli oddać połowę Polski Rosjanom (…) Im się należy sąd połowy, im – rządowi Tuska, za to, że tak traktują naród polski i polskie państwo – dodała, po czym pożegnała się z prowadzącym, tłumacząc, że myślenie o działaniach rządu zbyt wiele ją kosztuje.
Brutalny telefon. Prowadzący nie zareagował. Po chwili postanowiła jednak podsumować swoją wypowiedź.
To jest coś karygodnego. To są przestępcy, a nie rząd (…) Gdyby to była wojna, to oni powinni pójść pod sąd polowy i od razu szubienica – zakończyła. Wówczas uaktywnił się prowadzący.
Spokojnie pani Krystyno, rozumiem te emocje – powiedział. Nie odniósł się do brutalnych słów rozmówczyni, ale zwrócił uwagę na jeden szczegół.
Rząd polski to pani ma na myśli ten rząd, który był. W tym rządzie, co jest, z nazwy to on jest też polski, tylko że… No dobra, zostawmy to – odpowiedział.