Ukraińskie drony sprawiają panikę nawet w północnej Rosji. "Nieuchwytni dla rosyjskich systemów"

W ciągu ostatniego miesiąca ukraińskie drony co najmniej dwukrotnie zaatakowały region Murmańska w północnej Rosji. Ukraińskie drony uderzyły około 2 tys. km od granicy Rosji z Ukrainą. To najgłębsze ataki na terytorium Rosji od czasu, gdy Moskwa rozpoczęła pełną inwazję na swojego sąsiada dwa i pół roku temu. „To nasze skrzydła zemsty”. Ukraina ma nową broń. „Smocze drony” sieją spustoszenie wśród Rosjan.

Pierwszy zgłoszony atak w regionie 21 sierpnia zmusił władze lotnictwa cywilnego do ograniczenia lotów na lotniskach w stolicy regionu Murmańska i mieście Apatyty. Niepotwierdzone relacje naocznych świadków mówią, że drony zostały zauważone w pobliżu zamkniętej osady wojskowej Wysokij. W środę gubernator obwodu murmańskiego Andrej Czibis powiedział w oświadczeniu wideo, że region został ponownie „zaatakowany przez wrogie drony”. Podobnie jak w przypadku pierwszego uderzenia, loty do i z lokalnych lotnisk zostały tymczasowo ograniczone.

Rosyjska teoria. Podczas gdy władze potwierdziły do tej pory tylko dwie próby ataków dronów na Murmańsk, Wioletta Grudina, wygnana była liderka zespołu Aleksieja Nawalnego, powiedziała, że miejscowi zgłaszali, że widzieli i słyszeli bezzałogowce przez wiele dni w ciągu ostatniego miesiąca. Biorąc pod uwagę ogromną odległość, jaką musiałyby pokonać drony, aby dotrzeć do regionu tak odległego od Ukrainy jak Murmańsk, prokremlowskie media zaczęły twierdzić, że drony przyleciały z pobliskiej Norwegii lub Finlandii. „Niebiańska kara” poluje na Rosjan. Boją się zwłaszcza „Baby Jagi”. „Mamy gościa ze 100 proc. trafień”.

Jednak eksperci mówią The Moscow Times, że wątpią, aby członkowie NATO byli wykorzystywani jako baza startowa dla ukraińskich ataków dronów na północną Rosję. „Fińskie władze nie tylko nie zgodziłyby się na taki atak ale starałyby się go zakłócić wszelkimi możliwymi sposobami” — mówi izraelski ekspert wojskowy David Sharp, zauważając, że taki ruch mógłby narazić kraj nordycki na bezpośredni konflikt z Rosją. „Dlaczego nie mieliby tego zrobić ponownie?” — Finlandia nie chce angażować się w tę wojnę. Dlatego zorganizowanie ataku dronów z terytorium Finlandii jest teoretycznie możliwe, ale tylko bez udziału fińskich władz — dodaje Sharp.

Wcześniejsze ataki dronów głęboko na terytorium Rosji, takie jak te przeciwko obiektom przemysłowym w Tatarstanie lub rafinerii ropy naftowej w Sankt Petersburgu, pokazały, że ukraińskie bezzałogowce są w stanie wykonywać loty na duże odległości — mówi Sharp. — Dlaczego więc nie mieliby tego zrobić ponownie? — dodaje. Aleksiej Alszanskij z Conflict Intelligence Team (CIT), niezależnej organizacji, która prowadzi otwarte dochodzenia w sprawie rosyjskiej armii zgadza się z oceną Sharpa. — Wykorzystanie terytorium NATO nieuchronnie doprowadziłoby do eskalacji między Rosją a sojuszem — zauważa Alszanskij w wywiadzie dla The Moscow Times. — Kraje NATO aktywnie starają się tego uniknąć.

Ekspert zauważa, że od początku wojny prokremlowskie media wielokrotnie twierdziły, że kraje członkowskie NATO są wykorzystywane do ataków dronów. — Wcześniej kraje bałtyckie były oskarżane o takie działania, ale nie przedstawiono żadnych dowodów — dodaje. Alszanskij mówi, że nie ma powodu, by wątpić, że Ukraina może rozpocząć loty dronów na duże odległości z własnego terytorium. „To porażka rosyjskiej obrony”. Zmasowany atak ukraińskich dronów na Rosję. Kijów uderza w czuły punkt Kremla.

— Jeśli chodzi o loty dronów na duże odległości, ważne jest, aby zrozumieć, że często wykorzystywane są do nich lekkie samoloty zmodyfikowane do sterowania bezzałogowcami — tłumaczy. Jego zdaniem najbardziej godną uwagi rzeczą w głębokich atakach na terytorium Rosji, takich jak te w obwodzie murmańskim, jest to, jak ukraińskie drony zdołały pokonać tak duży dystans bez wykrycia przez rosyjskie systemy obrony powietrznej. — Warto jednak pamiętać, że w całej Rosji obrona powietrzna jest rozmieszczona nierównomiernie i obecnie jest przemieszczana na rzecz ochrony miejsc, które rosyjskie władze uważają za najważniejsze — dodaje ekspert.