Sytuacja w Rosji destabilizuje się - według rosyjskiego politologa wojna to obecnie najmniejszy problem Kremla. Jaka jest zmieniająca się sytuacja w kraju? [ANALIZA]

Sytuacja w Rosji nabiera nowego charakteru. Z jednej strony ukraińskie siły zbrojne otrzymały nie tylko dodatkową broń, ale także pozwolenie na jej użycie na terytorium Rosji. Widzimy już, że używają jej do ostrzeliwania regionu Biełgorodu i przeprowadzania ataków rakietowych na Krym. „Spokojne życie jest zagrożone”. Rosyjska republika w żałobie. „Sytuacja jest trudna”.

Z drugiej strony widać, że w regionach Rosji, które są uważane za bastiony „partii władzy” i bojowników „rosyjskiego pokoju”, ten właśnie „pokój” zaczyna być niszczony ze szczególnym okrucieństwem. Sytuacja przypomina realia wojen lat 90., które toczyły się na Północnym Kaukazie, a wiadomości rosyjskich mediów z ostatnich dni wyglądają jak raporty wojenne. To Władimir Putin sprowadził do Rosji tę wojnę — i to nie w 2022 czy nawet 2014 r. Stało się to znacznie wcześniej. Tekst publikujemy dzięki uprzejmości portalu The Moscow Times.

Wesprzyj niezależne rosyjskie dziennikarstwo

Zmiany w rosyjskim krajobrazie. Wojna była wynikiem imperialnego odrodzenia, które Putin podkreślał od pierwszych lat swoich rządów. Walka z Zachodem, która nie dawała mu spokoju od czasu pomarańczowej rewolucji (seria protestów w Ukrainie spowodowanych sfałszowaniem wyborów prezydenckich w 2004 r. przez ówczesny obóz władzy reprezentowany przez Wiktora Janukowycza z prorosyjskiej Partii Regionów — red.), spowodowała poważne zmiany w Rosji. Przejawiały się one przede wszystkim w chęci „pacyfikacji” Północnego Kaukazu za wszelką cenę — nawet za cenę utraty podbitej wcześniej Czeczeni. 20 lat później polityka ta doprowadziła do powstania regionów, w których rosyjskie prawo nie ma zastosowania, a głównym nurtem stała się islamska retoryka.

Jedna noc na lotnisku w Machaczkale. Wszystko, co wiemy do tej pory

Pogorszenie stosunków z Ukrainą i Mołdawią oraz ich zwrot w kierunku Europy w drugiej połowie XXI w. zmieniły również sytuację migracyjną w Rosji: przyjezdni pracownicy z tych krajów zostali zastąpieni ludźmi z Azji Środkowej. Z każdą rundą konsolidacji putinizmu islamisci na Północnym Kaukazie zyskiwali nowe możliwości. Udział populacji muzułmańskiej w Rosji rósł. Zachęcanie do migracji z obcych kulturowo regionów stało się elementem oficjalnej polityki demograficznej.

Dwa i pół roku temu imperium Putina weszło w bezpośredni konflikt z Zachodem. Oparła się wówczas w dużej mierze na wsparciu ze Wschodu: możliwościach technologicznych Chin, imporcie broni z Iranu i Korei Północnej, zainteresowaniu Indii i innych krajów azjatyckich zakupem rosyjskich surowców oraz — oczywiście — ciągłym napływie migrantów. Większość krytyków Kremla przewidywała porażkę Władimira Putina od samego początku wojny, tłumacząc to rozbieżnościami potencjałów wojskowych i gospodarczych NATO i Rosji. Przez długi czas ostrożność zachodnich krajów pozwalała jednak Moskwie czuć się stosunkowo pewnie. Teraz sytuacja się zmienia — nie tylko przez nowe możliwości Ukrainy, ale także ze względu na potencjalną destabilizację w samej Rosji.

  • 15-latek uratował 100 osób z Crocus City Hall w Moskwie. Po godzinach dorabiał tam w szatni. „Widziałem, jak zastrzelili człowieka”

Słabość Kremla wewnątrz Rosji jest teraz odczuwalna nie mniej wyraźnie jak jego słabość na froncie. A to dopiero początek: nie należy mieć nadziei, że kierownictwo FSB, które zaledwie kilka dni temu odnotowało w Machaczkale sukcesy w walce z islamskim podziemiem, będzie w stanie powstrzymać rozprzestrzenianie się radykalnych nastrojów.

Rosja nie wstaje z kolan

Władimir Putin doszedł do władzy głównie dzięki temu, że obiecał Rosjanom bezpieczeństwo. Podbudowywał ich uczucia patriotyczne hasłami o „podnoszeniu Rosji z kolan” i szerzeniu „rosyjskiego pokoju”. W ostatnich miesiącach wszystkie te fundamenty się kruszą. Niebezpieczeństwo w rosyjskich miastach (nie tylko w Biełgorodzie) rośnie, Kreml integruje się z Chinami i Koreą Północną w poszukiwaniu współpracy gospodarczej i wojskowej, a Moskwa nie tylko podbija nowe kontynenty, ale i traci grunt pod nogami we własnym kraju.

  1. Imperialne przeciążenie, przed którym stoi Rosja, staje się coraz bardziej widoczne — a problemy wewnętrzne mogą już w niedalekiej przyszłości okazać się bardziej niebezpieczne niż te z zewnątrz.

Putin kreuje się na zwolennika „suwerenności” i chce negocjować z tymi, których uważa za równych sobie. Dlatego wystosował ultimatum wobec NATO i wciąż rzuca „inicjatywami pokojowymi” w oczekiwaniu, że Zachód będzie naciskał na Ukrainę, by podjęła ona negocjacje.

  • Dwie lekcje, które powinniśmy wyciągnąć z poprzednich wojen Rosji. „Imperialistyczny szał i militarna histeria” [OPINIA]

Nie należy lekceważyć ryzyka sukcesu jego działań w tej dziedzinie: zarówno Zachód, jak i Ukraina są wyczerpane wojną. Na froncie wewnętrznym Kreml nie ma jednak z kim rozmawiać: wpływ radykałów w społecznościach muzułmańskich w Rosji będzie tylko rósł, a zaostrzenie „walki z terroryzmem” prawdopodobnie doprowadzi do nasilenia liczby ataków w kraju.

Rosyjskiemu przywództwu zajeło wiele lat przejście od retoryki „bezpieczeństwa” do retoryki wojny. Udało mu się to zrobić m.in. dlatego, że wojna pozostawała dotąd dla większości Rosjan odległym tematem, nie rozgrywała się w kraju, a więc uważali, że ich nie dotyczy. Ostatnie wydarzenia zmieniają sytuację. Czas pokaże, czy imperium Putina będzie w stanie wytrzymać te zmiany.