pon.. lis 25th, 2024
Rezygnacja Bidena nie ma istotnego wpływu na rynki?

W minionym tygodniu zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli sprzedający. W Warszawie WIG20 spadł przez pięć sesji o 3,5 proc. i jest to jego najgorszy wynik od września 2023 r. Na ten moment indeksowi dużych spółek bliżej jest do wsparcia na poziomie 2400 pkt niż do majowego szczytu.

WIG zaliczył tygodniowy spadek o 3,2 proc., a indeksy średnich i małych spółek straciły odpowiednio o 2,6 proc. i 2 proc. Podobny obraz miały notowania na giełdach zachodnich. We Frankfurcie DAX stracił przez tydzień 3,2 proc., w Paryżu CAC40 poszedł w dół o 2,5 proc., w Londynie FTSE-100 o 1,2 proc.

W USA najsłabiej poradziły sobie spółki technologiczne – indeks Nasdaq tąpnął aż o 3,7 proc., najmocniej od kwietnia. Wskaźnik S&P 500 stracił 2 proc., a dzięki świetnej postawie na początku tygodnia na 0,7-proc. plusie zakończył zeszłotygodniowe zmagania Dow Jones Composite. Stąd też pojawiła się teoria o rotacji kapitału w stronę innych branż (oraz mniejszych spółek) niż technologiczni giganci, która jednak pod koniec tygodnia zaczęła słabnąć.

Zdaniem części analityków wczorajsza decyzja Joe Bidena o wycofaniu się z walki o reelekcję nie będzie mieć większego wpływu na rynki. Nawet po wyłonieniu nowego kandydata przez demokratów faworytem pozostanie bowiem Donald Trump, a jego wygrana była dyskontowana przez inwestorów już od ostatniej debaty z Bidenem. Czy tak będzie – okaże się dziś po otwarciu giełd, zwłaszcza tych w Nowym Jorku. Na razie wpływ decyzji na notowania dolara czy bitcoina jest ograniczony.

Futures na indeksy w Europie i USA rosną, co zapowiada pozytywny start notowań na giełdach. Jeśli chodzi o inne wydarzenia, z rana zaskakującą decyzję o cięciu stóp procentowych podjął bank centralny Chin. Na polskim rynku inwestorzy otrzymają dziś porcję danych GUS dotyczących sprzedaży detalicznej i produkcji budowlano-montażowej, a po południu dane z NBP o podaży pieniądza.

Jak sytuację przed rozpoczęciem notowań komentowali maklerzy?

Historyczna decyzja Bidena Po jednodniowej przerwie, piątkowa sesja na GPW po raz kolejny dostarczyła inwestorom powodów do zmartwień. WIG20 zakończył notowania ze zniżką na poziomie 0,80%, z kolei mWIG40 stracił 0,51%. Kosmetyczną zwyżkę „rzutem na taśmę” zdołał jedynie wypracować sWIG80, który zyskał 0,33%.

Miniony tydzień był dla GPW najsłabszy od września ubiegłego roku – zarówno indeksy WIG, jak i WIG20 straciły w trakcie pięciu ostatnich sesji ponad 3%. Zachowanie GPW od początku lipca jest spójne z naszą prognozą na cały kwartał. Zakładamy, że okres trzech najbliższych miesięcy może być zdecydowanie gorszy niż poprzednie, m.in. ze względu na specyfikę wchodzącej w kluczową fazę kampanii wyborczej w USA, w której jednym z nadrzędnych tematów jest sytuacja geopolityczna w naszym regionie.

W piątek obciążeniem dla nastrojów na globalnych rynkach akcji była poważna awaria programu antywirusowego CrowdStrike, która sparaliżowała pracę systemów operacyjnych Microsoftu. Globalna awaria wywołana błędną aktualizacją spowodowała zakłócenia w działalności linii lotniczych, mediów, banków i telekomów. Biorąc pod uwagę skalę problemu, spadek akcji Microsoftu o 0,74% nie wydaje się wysokim wymiarem kary. W sposób bardziej bezwzględny inwestorzy potraktowali giganta branży cybersecurity – akcje CrowdStrike potaniały w piątek o 11,1%.

Ostatecznie indeksy S&P500 oraz Nasdaq zakończyły notowania ze zniżką o 0,71% oraz 0,81%. Przeceny nie uniknął również bohater ostatnich dwóch tygodni, czyli Russel 2000. Indeks skupiający małe spółki amerykańskie w trakcie trzech ostatnich sesji stracił ok. 3,5%, wysyłając jednocześnie sygnał ostrzegawczy dla zwolenników teorii wielkiej rotacji kapitału. Uważamy, że teoria ta ma sens w kontekście dalszej fazy hossy, choć otwieranie pozycji na tym rynku już teraz może okazać się falstartem.

Ostatni tydzień na GPW był jak dotąd najsłabszym w 2024 r.

WIG20 stracił -3,5% i jest to największa tygodniowa strata od września’23. Indeks szerokiego rynku WIG zniżkował -3,2%, mWIG40 -2,6%, a sWIG80 -2,0%. Największe spadki odnotowywały spółki górnicze (-10,8%) i odzieżowe (-5,1%). Z grona indeksów sektorowych, powyżej punktu odniesienia z poprzedniego piątku znalazły się jedynie WIG-Informatyka (+1,8%) i WIG-Leki (+1,4%).

Na rynkach zagranicznych również przeważały spadki – DAX stracił -3,1%, a S&P -2,0%. Po próbie zamachu na Donalda Trumpa rynki wyceniały zdecydowany wzrost szans na jego wygraną w wyborach prezydenckich. W międzyczasie obaj kandydaci podsycali emocje – pojawiły się doniesienia o tym, że administracja Bidena rozważa ograniczenia w eksporcie sprzętu do produkcji chipów do Chin, z kolei Trump powiedział, że Tajwan powinien płacić USA za obronę.

Największy zwrot akcji nastąpił wczoraj – Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o reelekcję i wyraził swoje poparcie dla Kamali Harris. Z tej okazji rano dolar lekko spada, natomiast umacniają się amerykańskie obligacje skarbowe. W tym tygodniu kalendarz makro otwierają dane na temat produkcji budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej w Polsce. W środę poznamy serię odczytów PMI za lipiec’24, a w czwartek wstępny odczyt PKB w USA za 2Q’24.

Rynki zagraniczne: Wielka Rotacja i Trump Trade

Zakończony tydzień na globalnych rynkach akcji miał czytelny podział na część zdominowaną przez rotację kapitałów ze spółek technologicznych w stronę innych sektorów i solidarne spadki rynków w końcówce tygodnia. W pierwszej rynki grały znane z poprzedniego tygodnia elementy, w których czynnikiem dominującym było przesuwanie się inwestorów w stronę sektorów cyklicznych i spółek bardziej wrażliwych na politykę monetarną.

W efekcie, w środę symboliczny dla ostatnich dni wzrost indeksu Russell 2000 sięgnał 11,5 procent w ledwie 5 dni. W tym samym czasie podaż trwale atakowała spółki technologiczne, z akcentem na koszyk MAG7, który w ostatnich miesiącach był lokomotywą hossy. W drugiej połowie tygodnia nastroje uległy pogorszeniu, na co wpływ miała globalna awaria systemów informatycznych.

Przeciwko bykom grała znów słabość spółek technologicznych, która uzupełniła się z realizacją zysków w sektorach wcześniej posilających się słabością liderów hossy. Całość zsumowała się w tydzień, w którym indeksy amerykańskie stale notowały zmiany znane z poprzedniego tygodnia – wzrost DJIA przy spadku S&P500 i Nasdaqa Composite – gdy w końcówce tygodnia więcej było już solidarnych przecen.

W przypadku rynków europejskich można mówić o korekcie, która pojawiła się po ostatnich falach wzrostowych. W przypadku niemieckiego DAX-a spadek w skali tygodnia był pierwszym po serii czterech tygodniach umocnienia, gdy francuski CAC spadł po dwóch tygodniach zwyżek.

Obraz rynku zdominowanego przez proces rotacji kapitałów między sektorami należy uzupełnić o mechanizm pozycjonowania się inwestorów pod wynik wyborów prezydenckich w USA. Patrząc na zachowanie poszczególnych sektorów nie trudno dostrzec elementy popytu na sektory, które są postrzegane jako potencjalni wygrani w przypadku powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu.

Zwyżki spółek surowcowych, bankowych i spadki technologicznych oraz związanych z transformacją energetyczną połączyły się ze wzrostami kryptowalut, które – zdaniem inwestorów – będą wygranymi dzięki liberalizacji ograniczeń dla sektora po zmianie władz w USA. Warto przez chwilę zatrzymać się na tym zachowaniem rynku, który jest dziś dyskutowany, gdy dane historyczne naprawdę nie pozwalają na poważne traktowanie układu sił nazywanego Trump Trade.

Z perspektywy dwóch ostatnich kadencji prezydenckich w USA Donald Trump nie był tak dobry dla spółek, jak się sądzi, a Joe Biden tak zły, jak mogą wskazywać stereotypy. W przypadku Trumpa ważniejszym wydarzeniem od prezydentury była pandemia, gdy w przypadku Bidena wojna na Ukrainie i stan gospodarki po pandemii.

Starczy porównać zachowanie spółek paliwowych, by dostrzec, iż z działaniami i deklaracjami wygrała sytuacja gospodarcza i polityka Fed. Ponadto, zmiany procentowe indeksu S&P500 w okresie prezydentury Trumpa i Bidena są niemal identyczne. Sumując, polityka może wzbudzać emocje i zmienność, ale w średniej perspektywie ma mniejsze znaczenie.

Weekendowe doniesienia o wycofaniu się prezydenta Joe Bidena z wyborów prezydenckich przynoszą nową dynamikę w kampanii wyborczej w USA – i zapewne nową dawkę zmienności na rynkach – ale naszym zdaniem klucz do przyszłości giełd trzymają wyniki kwartalne.

Szczególnie ważne będą wyniki kwartalne sektora technologicznego, który w najbliższych dwóch tygodniach pozwoli ocenić na ile ostatnie korekty okażą się okazjami do zakupów. Warto też rozważyć scenariusz, w którym letnia, oczekiwana jednak korekta, stanie się faktycznie bazą do kolejnej fali wzrostowej.

Przy dzisiejszych perspektywach dla ceny kredytu w USA, Wielkiej Brytanii i strefie euro akcje będą jednym z wygranych w kolejnych kilku miesiącach.

Niemal w każdym kraju rozwiniętym relacja inflacji z poziomem stóp procentowych lokuje politykę monetarną danego banku centralnego w układzie restrykcyjnym. W praktyce stopy procentowe i cena kredytu powinny spadać, a wraz z tym pojawi się wzrost atrakcyjności akcji na tle coraz mniej płacącego długu.

Całość sumuje się w układ sił, w którym korekty będą postrzegane jako okazje