Odpowiedź posła Suwerennej Polski padła w rozmowie z TVN24. Polityk stwierdził, że Matecki „na pewno nie wyszedł na dach”, a jeśli już, to „być może zrobił sobie jakieś zdjęcie na brzegu”. Dziennikarz uświadomił go wtedy, że poseł przyznał się już, że faktycznie znajdował się na dachu Sejmu.
Gosek odparł wtedy, że może stało się tak, bo „poczuł wewnętrzne oburzenie”. Mariusz Gosek zapewnia, że nie jest mu wstyd za Mateckiego. – To jest mój przyjaciel i powód do dumy wielki – zapewnia. Dodał z uśmiechem, że rządzącym „należy przyglądać się z lądu i powietrza”.
„Może niektórym przeszkadza” Gosek stwierdził ponadto, że Matecki to „bardzo pracowity poseł”. – Bardzo mocno się udziela w czasie prac parlamentarnych, co być może niektórym przeszkadzać – uważa poseł ugrupowania założonego przez byłego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro.
Wirtualna Polska ustaliła, że Matecki o całej sprawie rozmawiał z liderem partii Patrykiem Jakim. „Wyjaśnił z nim sprawę” – informują dziennikarze. Poseł SP miał zrelacjonować zdarzenie tak, jak dziennikarzom – powiedział, że wszedł na dach sejmowego hotelu, by zrobić zdjęcie wschodzącego słońca. Stanął na balkonie, za barierką. I to wszystko.
WP podaje nieoficjalnie, że SP chce też dowiedzieć się, jak sprawa wygląda w wersji kierownictwa Sejmu. Politykom partii Zbiory Matecki tłumaczy ponoć, że cała afera to po prostu „nagonka” na jego osobę. Portal skontaktował się też z jednym z posłów SP (członkiem klubu Prawa i Sprawiedliwości), którego zdaniem w taki sposób Matecki może szkodzić partii, gdy „trzeba skupiać się na rządzie”. W nieoficjalnym komentarzu odnośnie incydentu dodać miał też, że opozycja „ma swoje problemy”, a poseł SP „dokłada kolejnych”.
W piątek marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że nad ranem ktoś chodził po dachu Sejmu. Radio ZET ustaliło niebawem, że chodzi o jednego z polityków Suwerennej Polski. 14 czerwca Matecki sam przyznał, że to on chodził po dachu – na platformie X zaprezentował zdjęcie miejsca, które odwiedził, sugerując, że nie była to tak wielka sprawa, jak interpretują ją media. „Dziennikarze do mnie dzwonią. Tak, byłem na dachu hotelu sejmowego zrobić sobie zdjęcie. Gdy je zrobiłem, wróciłem do pokoju. Pozdrawiam serdecznie” – tłumaczył.
Na innym zdjęciu opublikował fragment wideo, na którym po dachu chodził w przeszłości marszałek Hołownia – w obecności kamer. Lider Polski 2020 znajdował się tam jednak za dnia.