Krzewina zabrali głos w sprawie skandalu związku ze Swobodą. "Zaszkodzić mu reputacji"

Sylwester 2022/2023 w Kruszwicy stanął pod znakiem skandalu. Jakub Krzewina miał wtedy pobić Sebastiana Urbaniaka do tego stopnia, że jego dalsza kariera stanęła pod znakiem zapytania. Urbaniak miał wtedy udać się do mieszkania, w którym miał widzieć Ewę Swobodę. Swoboda nie chce mieć z nim nic wspólnego.

Krzewina przemówił ws. skandalu. „Nikt nie kwapił się przepraszać”. Jakub Krzewina nie raz powtarzał, że jest niewinny i nie pobił Urbaniaka. Postępowania śledczych wskazywały, że lekkoatleta nie popełnił przestępstwa. W grudniu 2023 r. prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu postępowania ws. naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia na okres przekraczający 7 dni. „Powołane na etapie postępowania dowody z opinii biegłych z dziedziny medycyny jednoznacznie wykluczyły udział mojego Mocodawcy przy odniesieniu wskazanych obrażeń przez osobę trzecią obejmujących między innymi złamanie kostki wraz z naderwaniem więzadła stawu skokowego”.

W kwietniu decyzja prokuratury była już prawomocna, dlatego Krzewina mógł publicznie opowiedzieć o tym, co się zdarzyło w Kruszwicy i jakie straty poniósł w związku z aferą. Z historii opowiedzianej przez lekkoatletę wynika, że spotkał Urbaniaka w Kruszwicy, ale nawet go nie dotknął. Urbaniak potknął się na schodach. – Zamiast życzeń na dzień dobry zostałem zwyzywany i usłyszałem, że chowam przed nim Ewę Swobodę. Zaczął się krótka wymiana epitetyków, ja wyszedłem z mieszkania i zrobiłem krok w jego stronę. On się cofnął i było po wszystkim, bo nie trafił stopą w krawędź schodów. Tyle z rękoczynów, które mi zarzucał. Przetoczył się i chwilę później był na niższym piętrze. Otrzepał, wstał, zaczął wyzywać jeszcze bardziej. Ja stałem nadal przy drzwiach i nie wierzyłem, jaki teatr obserwuję -.

To ma być jedyny wywiad, jakiego udzielił nt. afery. Policja sporządziła notatkę z interwencji w Sylwestra. Wynika z niej, że Urbaniak sam przyznał, że spadł ze schodów. Mimo to przeciwko Krzewinie toczyło się postępowanie. – Jestem świadkiem, gdy po przyjeździe służb powiedział, że spadł ze schodów. Nie, że go pobiłem. Że spadł. I to jest w notatce, którą wtedy sporządzono – dodał lekkoatleta, wskazując, że Urbaniak mógł poprosić ojca, by policja podjęła jednak działania przeciwko Krzewinie.

– To on, ten ojciec, zaczął grozić mnie i mojemu koledze. Gdy raz go spotkałem, to przede mną uciekał. Równocześnie pakował temu komendantowi bzdury do głowy. Starał się też przyspieszać u wyżej postawionych osób, wiem o tym z różnych źródeł. Stwierdził, że moi koledzy niby trzymali jego syna na moją prośbę, a ja po nim skakałem, żeby połamać mu nogę. Że tak im nawet powiedziałem na tej klatce! – wyznał.

Zamieszana miała być też sąsiadka, która jest koleżanką mamy Urbaniaka. Miała zeznawać przeciwko Krzewinie. Biegacz potwierdził, że Ewy Swobody nie było w mieszkaniu, do którego przyszedł Urbaniak. Poza tym Urbaniak miał być pod wpływem narkotyków. Krzewina z kolei był czysty.

– Kiedy w końcu chłopak Ewy, Krzysiek Kiljan, potwierdził, że spędzała Sylwestra z nim, to nikomu już nie przyszło do głowy, aby te bzdury z portali pousuwać. Nikt nie kwapił się przepraszać. Napisali tekst, że jestem łysym kibolem, prawicowcem, to pewnie i kryminalistą. Potem adwokat Urbaniaka tłumaczył go, że jego słowa do mediów są jednak nieaktualne, bo – uwaga – był na silnych środkach przeciwbólowych. Ja wiem, jakie to były środki. To jest w aktach. Mefedron – przyznał.

Krzewina zapowiada, że poda Urbaniak do sądu o zniesławienie. – Ja to wszystko pozbierałem, tekst po tekście, jego każdy wpis po wpisie, nagranie po nagraniu. Gdy będę sądził go o zniesławienie, wszystko powyciągnę. To wszystko, co wydarzyło się wokół sprawy, zrujnowało mój wizerunek. A ja pracowałem na niego 16 lat. W naszej sprawie zmieniał zeznania kilka razy, do tego nakłaniał kolegów obecnych wtedy przy bloku do składania fałszywych zeznań. Na to też mam dowody, ci jego koledzy mi je przesłali. To wszystko będzie jeszcze użyte w sądzie, ja mu nie odpuszczę. Wszystko mam, właśnie z obrzydliwościami, które wysyłał Ewie. Na przykład groźby śmierci. To jest człowiek, który powinien być w zamknięciu, odcięty od świata, bo po prostu stwarza zagrożenie społeczne – mówił.

Jakub Krzewina chciałby zostać w przyszłości trenerem, ale obawia się, że afera może mu w tym przeszkodzić. Ale przekonuje, że „zarys planu jest w głowie”.