Z ostatnich informacji wynika, że kolejna osoba powracająca z zagranicy została zdiagnozowana z zakażeniem gorączką Zachodniego Nilu. Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski poinformował, że choć wirus jest identyczny, to miejsce zarażenia jest zupełnie inne niż w przypadku z poprzednich dni.
Szef GIS wyjaśnił, że pierwsza z zakażonych osób nie podróżowała do tropikalnych regionów i jest to przypadek krajowy, natomiast druga osoba wróciła z Egiptu i jej infekcja „wyraźnie łączy się z pobytem za granicą”. Informując o przebiegu choroby u tej drugiej osoby, Grzesiowski podkreślił, że to osoba, która wróciła z zagranicy z łagodnym zapaleniem mózgu, jednak nie ma żadnego związku z pierwszym przypadkiem, co jest jedynie zbiegiem okoliczności.
Przenoszenie wirusa w Polsce
Jak zauważył szef GIS, wirus Zachodniego Nilu jest przenoszony przez komary i w Polsce występuje wśród osób, które odwiedziły tropiki. Wówczas istnieje ryzyko zarażenia, podobne do zagrożenia malarią. Grzesiowski podkreślił, że każdego sezonu odnotowywane są przypadki zarażenia wirusem Zachodniego Nilu u osób powracających z tropików.
Apel o informowanie bez sensacji
Główny Inspektor Sanitarny podkreślił, że nowy przypadek zakażenia nie powinien być nazywany „drugim”, lecz „niezależnym”. Apelował również o informowanie o przypadkach gorączki Zachodniego Nilu bez wywoływania sensacji. Przypomniał, że wirus ten nie rozprzestrzenia się między ludźmi i nie można zarazić się poprzez kontakt z zainfekowaną osobą.
Objawy i szansa na zakażenie
Badania wykazały, że większość osób zarażonych wirusem Zachodniego Nilu (ok. 80%) nie ma żadnych objawów. Tylko u około 20% zakażonych pojawiają się symptomy, a tylko jedna na około 150 osób zarażonych choruje. Choroba ta przebiega w postaci neuroinfekcji z zajęciem centralnego układu nerwowego, a śmiertelność w tej postaci zakażenia wynosi około 10%.
Obecność wirusa w Warszawie
W sierpniu badania martwych ptaków w Warszawie potwierdziły obecność wirusa Zachodniego Nilu. Wyniki testów zostały przeprowadzone po masowym zgonie wron, kawek i srok, co sugeruje obecność wirusa w stolicy.