"Strategia komunikacji PiS wobec młodych Polaków - próba skutecznej przemowy, której skuteczność budzi wątpliwości"

Popularne miasta

PiS-owskie próby komunikacji z młodzieżą przypominają kogoś, kto koniecznie chce przekonać do czegoś obcokrajowca, którego go nie zrozumie. Jeśli choć trochę nie opanuje języka tamtej osoby, nic z tego nie wyjdzie, ile by się nie starał. Na razie PiS się nie uczy. Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło swoją odpowiedź na Campus Polska Rafała Trzaskowskiego, będący faktycznie elementem promocji polityków PO.

Trudno się dziwić. Campus jest dla ekipy dawnej PO jedną z ważniejszych dróg dotarcia do młodego elektoratu obok imprez organizowanych przez Jerzego Owsiaka, który już dawno stał się de facto politycznym „sztabowcem” obozu Tuska. Sama nazwa Przystań Polska trochę nawiązuje do platformerskiej imprezy, trochę do Przystanku Woodstock, trochę w końcu do katolickiego Przystanku Jezus. Mówiąc krótko, niezbyt oryginalnie.

Niestety, nie spodziewam się, by dalej było dużo lepiej. By rozmawiać dziś z młodymi, PiS-owi nie wystarczy kilka PR-owskich pomysłów lub zagrywek pod tytułem „z badań nam wynika, że młodzi interesują się tym i tym”. By zaszła jakaś radykalna zmiana w tej komunikacji, PiS musiałoby naprawdę zacząć się zmieniać.

T-shirt nie wystarczy

Przeciwnicy PiS i Jarosława Kaczyńskiego zapisali tomy nieprawdziwej fikcji. Szczególnie na tle wyczynów dzisiejszej władzy komiczne wręcz brzmią zarzuty o nadużywanie władzy czy tendencje dyktatorskie, których wewnętrznie skłócona i nieustannie łatana poprzednia koalicja nawet mieć za bardzo nie była w stanie.

Natomiast jeden z zarzutów, czy może wręcz słabości wizerunkowych, ten który chyba najbardziej odrzuca młodszy elektorat, zdecydowanie ma potwierdzenie w faktach. PiS dzisiaj to potężny, ale zmurszały gmach, którego właściciele z braku pomysłu na gruntowny remont od czasu do czasu próbują podmalować front. Tak niestety widzę organizację PiS-owskiego Campusu.

Nie wystarczy zamienić garniturów na t-shirty. Tu kilka pytań i odpowiedzi od razu. Czy impreza zostanie poprzedzona akcją na Instagramie, w którą włączeni zostaną konserwatywni influencerzy? Nie, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość takowych po ośmiu latach sprawowania władzy nie ma, a przed ostatnimi wyborami medium, przy pomocy którego ekipa PO w dużej części odzyskała władzę, uznała za nieważne i przeznaczone „dla Julka”.

Czy w Przystanku Polska wezmą udział organizacje niezależne od PiS i inne podobne środowiska, czy liderzy PiS z Jarosławem Kaczyńskim wyjdą do nich i będą z nimi toczyć dyskusję? Czy będzie to w stylu powiewających chorągiewkami działaczy młodzieżówki tudzież dzieci działaczy PiS z nabożnością wsłuchujących się w słowa „starszyzny”? Czy w imprezie wezmą udział prawicowi konkurenci z Konfederacji, ale także innych ugrupowań? Czy odbędą się choćby dyskusje liderów formacji? Morawieckiego z Bosakiem, Obajtka z Mentzenem?

Czy będzie to miejsce, które rzeczywiście w dynamicznym stylu będzie inspirować pokolenie przyzwyczajone do szybkiego przekazu, kierujące się modami, ale także dokonujące nieustannych wyborów, czasem pozornych, wciąż wybierając na ekranie smartfona?

To co było – już było

Nie widzę tego dzisiaj. Nie widzę, bo po to, by z młodymi ludźmi rozmawiać, trzeba by przebudować cały budynek, tak by odpowiadał także ich stylowi, kodowi kulturowemu, modelowi życiowemu. Zapytany przeze mnie jakiś czas temu o to działacz PiS, człowiek inteligentny, ale starej daty, powiedział mi: „jak to, przecież nikt tyle nie zrobił dla nich, co my. Daliśmy im socjał, bezpieczeństwo”.

Nawet jeśli to prawda, to to już dostali. Trzeba zaproponować coś więcej, coś na przyszłość. Prawica ma szanse dzisiaj zacząć docierać do młodych i to inna prawica niż Konfederacja. Badania pokazują dość jednoznacznie poczucie pustki i głód twardych wartości sięgających zdecydowanie ponad wspólną walkę o klimat albo rytualny bój z faszyzmem w 80 lat po jego upadku.

Te wartości wielu pokoleniom oferowały państwo, rodzina, religia lub choćby związana z nią tradycja. Tyle że i w tych obszarach oferta musi być wiarygodna, dobrze przedstawiona i nowoczesna. Obawiam się, że dziś PiS jedynie ma argumenty zaczynające się od słów: „za naszych czasów…”. Merytorycznie często słuszne, szczególnie na tle dramatu menadżerskiego i prawnego fundowanego przez obecną ekipę.

Ale trudno od młodych wymagać, by głosowali na przeszłość. Wiktor Świetlik