Odkryto nowe dowody w sprawie Jacka Jaworka podczas przeszukania domu jego krewnego

Znajdujące się w Borowcach bliźniacze zbrodnie, w tym zniknięcie Jacka Jaworka, nękały lokalną społeczność przez lata swoim tajemniczym charakterem. Ostatnie doniesienia medialne przynoszą jednak nowe fakty, które rzucają zupełnie nowe światło na tę sprawę.

Podczas przeszukiwania domu ciotki meżczyzny, w którym Jaworek ukrywał się przed śmiercią, a być może także przez dłuższy czas, służby natrafiły na kilka telefonów komórkowych. Urządzenia te, zlokalizowane w pokoju krewnej, prawdopodobnie należały do poszukiwanego. Znająca kulisy sprawy osoba twierdzi, że urządzenia te nie wyglądały na „zawiruszone”, co sugeruje, że nie należały do gospodyni domu.

Noc z 9 na 10 lipca 2021 roku, kiedy doszło do zbrodni w Borowcach, Jaworek miał przy sobie trzy telefony, w tym jeden z szwajcarskimi numerami. Ustalono, że jedno z urządzeń zarejestrowało się w sieci około godziny 1 w odległości kilku kilometrów od Borowców. Pomimo trzech lat ucieczki, to właśnie ta informacja pozwoliła na lokalizację ciała mężczyzny trzy lata później.

Prokuratura wskazuje na trudności z odbiorem sygnału telefonów komórkowych w okolicy Borowców, co uniemożliwiało dokładne namierzenie Jaworka. Dopiero odnalezienie jego ciała przyniosło przełom w śledztwie. Po wykonaniu badań DNA okazało się, że zwłoki znalezione na boisku w Dąbrowie Zielonej należą do zaginionego mężczyzny, który sam pozbawił się życia.

Obecnie trwają badania znalezionych urządzeń, w tym analizy daktyloskopijne oraz poszukiwanie śladów połączeń. Pozostaje pytanie, dlaczego służbom nie udało się wcześniej zlokalizować poszukiwanego mężczyzny, gdy miał przy sobie telefony komórkowe.