Kiedy pucz w Boliwii zakończył się, rząd pokazał mediom skutego gen. Juana Jose Zunigę — byłego szefa boliwijskiej armii, który miał na sobie kamizelkę kuloodporną z napisem „aresztowany”. Oznacza to koniec kilkugodzinnej walki o władzę, która rozpoczęła się od amatorskiej próby zamachu stanu, a zakończyła poważnymi oskarżeniami ze strony zdymisjonowanego generała wobec prezydenta Luisa Arce.
Próba zamachu stanu Przez kilka godzin wyglądało na to, jakby w Boliwii rozpoczął się przewrót wojskowy. Szef armii Juan Jose Zuniga wraz ze swoimi zwolennikami pomaszerował na Plaza Murillo. Doprowadziło to do bezpośredniej konfrontacji z prezydentem Luisem Arce, który nakazał swojemu dotychczas lojalnemu szefowi armii natychmiastowe wycofanie wojsk. — Jestem twoim szefem i rozkazuję ci wycofać swoich żołnierzy. Nie będę tolerował tej niesubordynacji — powiedział Arce.
„To będzie efekt domina”.
Wyrazy solidarności zaczęły napływać z całego świata, a szef polityki zagranicznej UE Josep Borrell napisał na platformie X: „Unia Europejska potępia wszelkie próby podważenia porządku konstytucyjnego w Boliwii i obalenia demokratycznie wybranych rządów oraz wyraża solidarność z boliwijskim rządem i narodem”. Rządy od Argentyny po Meksyk stanęły w szeregu za Luisem Arce. Byłby to koniec historii nieudanej próby zamachu stanu, gdyby gen. Zuniga nie wysunął poważnych oskarżeń przeciwko prezydentowi Boliwii.
„Głęboka rana” i pięści w parlamencie. We Włoszech zrobiło się gorąco.
„Meloni i prawica chcą rozerwać kraj na strzępy” — „Konieczne jest przygotowanie czegoś, co zwiększy moją popularność”, poprosił mnie prezydent Arce — powiedział Zuniga przedstawicielom mediów, sugerując, że była to zlecona próba zamachu stanu.
Walka o władze — Faktem jest, że rząd Arce znajduje się w bardzo poważnych kłopotach politycznych i gospodarczych — tłumaczy ekspert ds. Boliwii, Georg Dufner. Rezerwy dolara są niemal wyczerpane, a ponadto trwa intensywna walka o władzę wewnątrz partii z Evo Moralesem, który rządził krajem w latach 2006-2019. — W obecnej sytuacji musimy założyć, że nie była to systematycznie planowana próba zamachu stanu, ale prawdopodobnie inscenizacja mająca na celu stworzenie pewnego rodzaju mentalności — mówi Dufner.
Sytuacja Arce stawała się ostatnio coraz trudniejsza. Socjalistyczna partia rządząca podzieliła się na dwa wrogie obozy. Luis Arce i Evo Morales walczyli między sobą o przywództwo w partii w wyborach w 2025 r.
Rosnący kryzys gospodarczy Wydarzenia w La Paz są kulminacją długotrwałego kryzysu, który rozpoczął się, gdy ówczesny prezydent Evo Morales odmówił zaakceptowania porażki w referendum z 2016 r. w sprawie poprawki do konstytucji usuwającej limity kadencji na czele kraju. Wtedy Morales wystartował w wyborach wbrew woli narodu. Według obserwatorów podczas wyborów prezydenckich doszło do rażących nieprawidłowości, a setki tysięcy osób wyszło na ulice, aby zaprotestować przeciwko rzekomemu zwycięstwu Moralesa, w wyniku czego był on zmuszony do ucieczki do Meksyku.
Następnie tymczasowo wybrana prezydent Jeanine Anez zorganizowała nowe wybory w środku pandemii koronawirusa, które wygrał partyjny kolega Moralesa, Luis Arce. Gdy Morales wrócił do kraju, groził zamachem stanu przeciwko niemu. Od tego momentu trwa walka o władze pomiędzy dwoma „kolegami” z partii.
Atmosfera stała się tak napięta, że na konferencjach partyjnych wybuchły walki pomiędzy dwoma obozami.
Boliwijski prezydent jest również pod presją z powodu poważnych problemów gospodarczych. Kraj posiada największe na świecie złoża litu — surowca potrzebnego do produkcji baterii do samochodów elektrycznych i telefonów komórkowych. Jednak jak dotąd Arce nie spełnił swojej obietnicy z kampanii wyborczej dotyczącej przemysłowego i komercyjnego wykorzystania złóż. Zniecierpliwienie ostatnio gwałtownie wzrosło, nawet w obozach bliskich rządowi.
Arce szukał nawet pomocy u Władimira Putina oraz w Chinach, które uzyskały dostęp do złóż litu.
„Samozamach” Wielkim przegranym próby zamachu stanu w Boliwii jest Evo Morales, ponieważ cały świat stanął teraz murem za Arce, co znacząco wzmocni jest wizerunek nieugiętego obrońcy demokracji.
Senator William Torrez ze skrzydła partii rządzącej Moralesa mówił portalowi erbol.com o „samozamachu stanu” rządu, który służył zwiększeniu jego własnej popularności i wezwał do przeprowadzenia śledztwa w sprawie Luisa Arce.