Na Igrzyskach obecni są zawodnicy z Rosji Władimira Putina, chociaż miało tak nie być. Zamiast tego, rzucając się sobie do garderób – o minutę artystycznego występu wątpliwej jakości czy o niewyszukaną ocenę starej piosenki przez dziennikarza sportowego. To dopiero wstyd.
Wielu widzów nawet nie widziało sceny z udziałem przedstawicieli społeczności LGBT+. Wielogodzinna ceremonia, choć spektakularna, nie zachęcała do siedzenia non stop przed ekranami. Innym mignęła.
„Na szczęście” znaleźli się tacy, którzy całą ceremonię, wysiłek tysięcy osób, sprowadzili do sporu o jedną scenę. Ale nie, nie są to ci, o których Państwo pomyślą.
Zgodnie z algorytmowym rytmem debaty, promuje się w mediach społecznościowych wpisy generujące wyskoki oburzenia. Przykuwanie uwagi internautów w Europie i gdzie indziej to czyste zyski za Oceanem. Można o tym fenomenie wiedzieć, wulgarnie go nazywać i nadal wpadać w pułapkę ku zadowoleniu towarzystwa z „Big Tech”.
Dotarliśmy do etapu, na którym powód, dla którego wybuchł pseudospór, ten czy inny, stał się drugorzędny. Przypominają o tym dogorywające media starszego typu. Schładzanie emocji czy racjonalna debata demokratyczna wegetuje bowiem w telewizji czy radio, niby w skansenie.
Epidemiczna scena w kilkugodzinnej spektaklu – musiała wywołać reakcję. Tak się nie stanie. Trudno bowiem jest jednostkom powstrzymać się przed uderzaniem w klawiaturę i wrzaskami na ekran, skoro słynne „Big Tech” sięgnęły po ustalenia nauki, aby uzależnić masy od wzburzeń.
„The medium is the message”
W tym sensie awantura jest ważna i symptomatyczna, ale na pewno nie z uwagi na to, co chcieli pokazać francuscy artyści.
Francuzi chcieli pokazać ceremonię inkluzywną, momentami wyrafinowaną, prowokującą do myślenia nad tym, kim są razem w XXI wieku. Na tle historii, na tle podziałów, na tle współczesnej kultury audiowizualnej.
Słowa Cenionego dziennikarza sportowego, Przemysława Babiarza, z TVP usłyszał „Imagine” Johna Lennona. Nie wytrzymał i podzielił się z widzami swoimi przemyśleniami o krętych ścieżkach końca wieku ideologii.
Świat zza sportowego komentarza
- W teorii można.
- Podejrzewam jednak, że wybitnemu dziennikarzowi sportowemu, poza obszarem kompetencji sportowych, wszystko kojarzy się z jednym: z komuną.
- Kto pamięta PRL, jest w stanie to chyba zrozumieć.
Czy jednak należało karać dziennikarza w 2024? W świecie wyważonych reakcji, w świecie wolnym od algorytmowych spazmów, należałoby się panu Babiarzowi drobne upomnienie.
Jarosław Kuisz