OZE oraz surowce naturalne, w tym drewno, mają ogromny potencjał - zauważa wiceprezes firmy Erbud

W naszym odczuciu Onde jest w jednym z lepszych momentów swojej historii. Mamy przyjęte przepisy o cable poolingu, czyli współdzieleniu linii, co pozwala wykorzystać posiadane moce przyłączeniowe do postawienia innego źródła wytwarzania.

Jeżeli mamy farmę fotowoltaiczną z umową przyłączeniową, to możemy dostawić turbiny wiatrowe, co otwiera duży rynek i trochę poprawia sytuację, jeśli chodzi o problemy z przyłączeniami nowych instalacji.

Po drugie, jesteśmy blisko kolejnej zmiany tzw. ustawy odległościowej decydującej o lokalizowaniu farm wiatrowych względem zabudowań mieszkalnych. Z 1 km ustawodawca zszedł do 700 m, obecnie wydaje się, że jesteśmy blisko przyjęcia 500 m.

Po trzecie, rozpoczęte są rozmowy w sprawie bezpośrednich linii łączących odbiorców energii z instalacjami, z pominięciem sieci – to też trochę złagodzi problem z przyłączeniami. Padły deklaracje operatorów i PSE o ogromnych inwestycjach na przebudowę i rozbudowę sieci.

Jak dodamy do tych wszystkich czynników offshore, gdzie część lądowa przy budowie farm morskich jest też w kręgu zainteresowania Onde, oraz prognozy konsumpcji energii mówiące o tym, że w 2050 r. prawdopodobnie podwoi się zapotrzebowanie na energię, to otoczenie rynkowe kształtuje się bardzo optymistycznie.

Jako grupa jesteśmy bardzo elastyczni i staramy się wykorzystywać szanse biznesowe, stąd zdecydowaliśmy się na znalezienie nowego lidera. Dołącza do nas Paweł Przybylski, od kilkunastu lat związany z OZE, z doświadczeniem w Polsce oraz interesujących nas krajach bałtyckich i Niemczech. Chcieliśmy, mówiąc kolokwialnie, wpuścić trochę świeżej krwi i nowego spojrzenia, mocno europejskiego.

Paweł Średniawa zostaje w spółce, będzie wiceprezesem ds. finansowych i przed nim też bardzo ambitne zadania, bo każdy rozwój wiąże się z kwestiami finansowania. Rozważamy wiele scenariuszy, konkretnych decyzji nie ma.

Informowaliśmy rynek, że szukamy inwestora, który mógłby dołączyć do akcjonariatu, i takie rozmowy dalej się toczą. Rozważamy też wejście partnerów do pojedynczych projektów. Cały czas prowadzimy działalność dwutorowo.

Onde to generalny wykonawca, ale realizuje również własne inwestycje w projekty deweloperskie farm. Sprzedaliśmy w tym roku kilka projektów, kilka negocjujemy – to pozwala na w miarę szybki „recykling” pieniędzy.

W tej chwili mocno skupiamy się przy podejmowaniu decyzji w sprawie możliwości korzystania z cable poolingu, bo instalacje wiatrowe są ciekawsze dla inwestorów i profil produkcji jest zdecydowanie inny niż przy fotowoltaice.

Tak, bo to cały czas jest start-up. Erbud zazwyczaj rozwijał się przez przejęcia, ale tu postawiliśmy na budowę fabryki.

Wiadomo, że oczekiwania mieliśmy dużo, dużo większe, ale uczymy się tego rynku i przede wszystkim nie chcieliśmy zrobić błędu, jakim byłoby skupianie się na zdobywaniu jak największego portfela.

Przede wszystkim musimy mieć jakość. Zrealizowaliśmy już kilka kontraktów w Niemczech i to, co jest najcenniejsze, to zaufanie inwestorów, którzy wracają po kolejne zlecenia i polecają nas następnym firmom.

To oznacza, że mamy produkt bardzo dobrej jakości, dostarczany w terminie – i to było dla nas celem ponad zyski.

W zeszłym roku MOD21 był pod kreską, w tym spodziewamy się, że zysków też jeszcze nie będzie, bo cały czas pracujemy nad doskonaleniem produkcji i zespołu. Niemniej widzimy już, że wychodzimy z tego dołka, który był w zeszłym roku.

Co do zmiany strategii zaczęliśmy się bardzo interesować także polskim rynkiem, ale tu potrzebna jest praca nad postrzeganiem budownictwa modułowego, drewnianej prefabrykacji, musimy jako branża powalczyć ze stereotypami.

W Niemczech z naszych modułów składane są bardzo duże obiekty, jak szkoły, przedszkola, żłobki, mieszkania dla uchodźców. Widać, że Polski rynek też jest na to gotowy.

Liczymy bardzo na środki z Krajowego Programu Odbudowy – na pewno z tych funduszy będą powstawać żłobki, szkoły, przedszkola, budynki socjalne.

W kontekście KPO szalenie istotne jest to, że czasu na wykorzystanie tych funduszy pozostało bardzo mało. Budownictwo modułowe jest w stanie przyspieszyć proces budowlany.

Jesteśmy w stanie postawić budynek w sześć–dziewięć miesięcy, podczas gdy w tradycyjnym budownictwie potrzeba na to co najmniej dwa lata.

Kolejna przewaga to kwestie ekologiczne. Budownictwo odpowiada za 40 proc. emisji CO2. Moduły wyjeżdżające z naszej fabryki mają ujemny ślad węglowy.

Następna to dostępność pracowników, która w budownictwie jest coraz gorsza. Prefabrykacja będzie warunkiem koniecznym, by budować – łatwiej będzie znaleźć pracowników do fabryki niż do budowania w tradycyjnej technice, w różnych miejscach kraju.